Grupa D: Argentyna - Islandia 1:1 (1:1).
Bramki: 1:0 Sergio Aguero (19), 1:1 Alfred Finnbogason (23).
Niewykorzystany rzut karny: Lionel Messi (Argentyna, 64).
Sędzia: Szymon Marciniak (Polska). Widzów 44 190.
Argentyna: Wilfredo Caballero - Eduardo Salvio, Nicolas Otamendi, Marcos Rojo, Nicolas Tagliafico - Maximiliano Meza (84. Gonzalo Higuain), Javier Mascherano, Lucas Biglia (54. Ever Banega), Angel di Maria (75. Cristian Pavon) - Lionel Messi, Sergio Aguero.
Islandia: Hannes Thor Halldorsson - Birkir Mar Saevarsson, Kari Arnason, Ragnar Sigurdsson, Hordur Magnusson - Johann Berg Gudmundsson (63. Rurik Gislason), Aron Gunnarsson (76. Ari Freyr Skulason), Emil Hallfredsson, Birkir Bjarnason - Gylfi Sigurdsson, Alfred Finnbogason (89. Bjorn Bergmann Sigurdarson).
Po raz pierwszy od MŚ w 1934 roku Argentyna nie zdołała wygrać meczu z debiutantem. W sobotę na stadionie Spartaka w Moskwie faworyci tylko zremisowali z Islandią 1:1, mimo przygniatającej przewagi: 72 proc. czasu posiadania piłki, 713-188 w liczbie podań, 26-9 w okazjach bramkowych.
Zawiódł uważany za jednego z najlepszych piłkarzy w historii futbolu Lionel Messi. Kapitan "Albicelestes" oddał 11 strzałów, w tym jeden z rzutu karnego w 64. minucie, ale ani razu nie zdołał pokonać świetnie spisującego się bramkarza Hannesa Halldorssona.
Nie brakowało też kontrowersyjnych decyzji prowadzącego to spotkanie polskiego sędziego Szymona Marciniaka, który zadebiutował na mundialu. Z kolei Paweł Gil już po raz drugi zasiadł w centrum w Moskwie i był asystentem sędziego wideo (VAR). Tę samą funkcję pełnił dzień wcześniej w spotkaniu Egipt - Urugwaj.
Mundial w Rosji może być ostatnim prawie 31-letniego Messiego. Ponadto zastanawiano się, jak Argentyńczyk "odpowie" na hat-trick Cristiano Ronaldo, jakim Portugalczyk popisał się dzień wcześniej w meczu z Hiszpanią (3:3). Ci dwaj zawodnicy uznawani są za najlepszych w ostatniej dekadzie.
Messi nie miał jednak swojego dnia. Niewiele mógł zrobić z akcji, ponieważ nieustannie pilnowało go dwóch lub trzech piłkarzy rywali, nie wykorzystał też dwóch okazji z rzutu wolnego. W 64. minucie jego strzał z karnego obronił Halldorsson.
Wówczas było już 1:1, a obie bramki padły w pierwszej połowie. W 19. minucie strzał z dystansu oddał Marcos Rojo, ale piłka trafiła pod nogi ustawionego w polu karnym Sergio Aguero, który mocnym uderzeniem pokonał Halldorssona.
"Albicelestes" znacznie dłużej utrzymywali się przy piłce, wymieniali więcej podań - sam Mascherano wykonał 70 celnych podań w pierwszej połowie, o siedem więcej od całej drużyny rywali - ale to nie uchroniło ich od straty bramki już cztery minuty po objęciu prowadzenia. Po zamieszaniu podbramkowym piłkę do siatki skierował Alfred Finnbogason. Była to pierwsza w historii MŚ bramka Islandii.
Jeszcze przed przerwą doszło do kontrowersji pod bramką Halldorssona. Po wślizgu ręką dotknął piłki obrońca Ragnar Sigurdsson, ale Marciniak uznał to zagranie za przypadkowe i bez oglądania powtórki podyktował tylko rzut rożny mimo zdecydowanych protestów Argentyńczyków.
W 77. minucie miała miejsce kolejna sporna sytuacja. Wydawało się, że w polu karnym Islandii podcięty został rezerwowy Cristian Pavon, ale Marciniak uznał to za próbę wymuszenia "jedenastki" i upomniał Argentyńczyka, choć nie pokazał mu żółtej kartki.
Piłkarzem meczu został bramkarz Halldorsson, który rozegrał 50. spotkanie w barwach narodowych.
Argentyńczycy na pewno nie mogą być zadowoleni z remisu, który stawia ich w trudnej sytuacjami przed meczami z Chorwacją i Nigerią. Z kolei Islandia wywalczyła pierwszy w historii tej reprezentacji punkt na mundialu.
Statystyczny serwis Gracenote wyliczył, że średnia wieku piłkarzy w wyjściowych składach obu drużyn wyniosła 30 lat i 213 dni. To najwięcej w historii mistrzostw świata. Poprzedni "rekord" padł w meczu Belgia - Niemcy w 1994 roku - 30 lat i 96 dni.
W pierwszym składzie Argentyny znalazł się m.in. Javier Mascherano, który 8 czerwca skończył 34 lata. Był to jego 144. występ w drużynie narodowej. Pobił krajowy rekord, który dotychczas dzielił z Javierem Zanettim.
(pap)
Fot. EPA/YURI KOCHETKOV