- Jestem emerytką i dostają najniższą emeryturę. Gdy pani premier mówiła o przyszłorocznym budżecie, czekałam, kiedy padną liczby, ile my najsłabsi, schorowani, najbiedniejsi otrzymamy waloryzacji. Niestety, się nie doczekałam, bo pani Szydło i cały rząd mają w głowie tylko ich flagowy program 500 plus, który u mnie powoduje tylko wzrost ciśnienia. Wiosną listonosz przyniesie mi pewnie o 4 złote więcej świadczenia, które ja - już dawno sobie to obiecałem - odeślę pani premier z dopiskiem, by dołożyła sobie do zakupu nowej broszki. Widać, że i w tym rządzie nikt nie wie, jak biednie żyjemy my seniorzy, jakie mamy potrzeby - te nie kończą się na jedzeniu i lekach. Od czasu do czasu trzeba wymienić buty, płaszcz, kupić pościel czy dywan. Żal do rządu mam nie tylko ja, ale także inni emeryci - znów pominięci przez władzę.
* * *
- Przysłuchiwałem się wypowiedziom szefowej rządu na temat przyszłorocznego budżetu i jestem bardzo rozczarowany. Nie dość, że premier monotematyczna, bo mówiła w kółko o pomocy rodzinom w postaci 500 plus, to jeszcze omamiona swoimi rzekomymi sukcesami. Ja ich nie widzę, ani u siebie, ani w swoim środowisku, ani w państwie.
* * *
- Prezydent Duda pięknie przemawiał w Kijowie, między innymi o przyjaźni polsko-ukraińskiej, natomiast ja sądzę, że do Ukrainy - tak jak i Litwy - powinniśmy mieć ograniczone zaufanie. To narody, które są dla nas przyjazne tylko wówczas, gdy czegoś potrzebują - w przypadku Ukrainy naszego wsparcia w ich drodze do Unii Europejskiej. Kiedyś podobnie zachowywali się wobec nas Litwini, choć tak naprawdę myśleli o nas z pogardą, czego wyraz dał m.in. były prezydent, a potem eurodeputowany Litwy, Vytautas Landsbergis. Dziś na Ukrainie skrajne partie polityczne mówią otwarcie, że chcą odzyskać Przemyśl, a my ślemy im nie tylko dobre słowa, ale i pieniądze.
* * *
- Z artykułu "Niemcy rekrutują pielęgniarki" dowiedziałem się, że polskie pielęgniarki zarabiają po trzy tysiące złotych. Dlaczego miałyby więc np. protestować w sprawie wyższych poborów, skoro zarabiają nieźle - pomyśli laik nieznający branży. Tyle tylko, że ja, mąż pielęgniarki, doskonale wiem, ile żona przynosi pieniędzy do domu i co składa się na jej wynagrodzenie: to nie tylko pensja zasadnicza, ale nadgodziny, dyżury nocne, niedzielne, świąteczne. Gdyby tego nie było, małżonka zarabiała by o połowę mniej. Należy więc uczciwie mówić, jaka to płaca, a nie zaciemniać obraz podając średnią.
* * *
- Mnie, podobnie jak Czytelnika z środowych opinii, bulwersują reklamy telewizyjne, jednak bardziej od zachęty do kupna środka na chwasty, ciągłe wciskanie Polakom różnych leków, które tak naprawdę są suplementami diety. Niepotrzebnymi, drogimi, czasem wręcz szkodzącymi. To wyłącznie wyciąganie społeczeństwu pieniędzy z kieszeni i telewizja powinna je zdecydowanie ograniczyć.
Poglądy zamieszczone w tej rubryce mogą się rozmijać ze stanowiskiem redakcji.