Jeden z czytelników moich felietonów ma wątpliwości, czy nie zanadto upraszczam sprawę gramatyki nazwisk. Ma na myśli zanikanie żeńskich form nazwiskowych. Pisze o tym tak: „W rodzaju męskim – mniejszy problem, w żeńskim – znacznie większy. Archaiczne formy zakończone na -owa, -ówna odeszły w zapomnienie. Ja swoje nazwisko zakończone na –icz każę odmieniać, moja żona nie. Czy nie należy do odmiany nazwisk dopisać zasady pewnej dowolności, jak w nazwach miejscowych?”.
Nie wiem, co czytelnik ma na myśli, gdy mówi o „zasadach pewnej dowolności”. Reguły odmiany nazw osobowych i nazw miejscowych wyznacza gramatyka i nie da się ich traktować dowolnie. Chyba tylko nazwiska mężczyzn zakończone na –o i na –e można traktować swobodniej, czyli albo je odmieniać, albo ich nie odmieniać. Jeśli ich nie odmieniamy, to zawsze musimy je połączyć z odmienionym imieniem bądź innym rzeczownikiem. Można na przykład mówić o Zbigniewie Ziobrze i o Zbigniewie Ziobro. Można nie lubić Jana Sztetkego albo Jana Sztetke. Wszystkie inne zasady są niewzruszone. A nazwiska kobiet zakończone inaczej niż na -a są nieodmienne.
Być może w sugestii, by z większą dowolnością traktować nazwiska kobiet, chodzi o tworzenie form odmężowskich, jak Borowiczowa, Zarębina i odojcowskich, jak Borowiczówna, Zarębianka. Faktycznie, żony i córki mogą dziś zadecydować, której formy będą używać. Od ich wyboru zależy, czy nazwisko będzie tylko nazwą osobową, czy też będzie dodatkowo wskazywać na relacje z mężczyzną, od którego je przyjmują. Cząstki -owa, -ina tworzą bowiem nazwiska żon, a cząstki -ówna, –anka nazwiska córek.
W przeszłości takie formy nazwisk były obowiązkowe, a zamężna kobieta mogła jednocześnie nosić dwa nazwiska, i odojcowskie, i odmężowskie, np. księżna Anna Kiszczanka Radziwiłłowa. Ponadto nazwiska kobiet zakończone na -ówna i -anka informowały nie tylko o tym, że ich właścicielka jest córką, lecz także o tym, że jest panną.
Współcześnie kobiety nie chcą informować o swoim stanie cywilnym, zwłaszcza że możliwości polszczyzny są w tym względzie asymetryczne. Nie mamy w zasobie słowotwórczym współczesnego języka polskiego takiej cząstki wyrazowej, która przekazywałaby informację o stanie cywilnym mężczyzny, o tym, że jest mężem albo synem. Niegdyś byliśmy bogatsi o cząstkę –ic, -icz (-ewicz), tworzącą nazwy synów: starościc, królewicz, carewicz, i nazwiska synów: Sirakowic – syn Siraka. Dziś ta cząstka patronimiczna (odojcowska) jest już zupełnie – jak mówią językoznawcy – nieproduktywna.
Zatem, nawiązując do wątpliwości mojego korespondenta, muszę stwierdzić, że rzeczywiście, w kwestii wyboru formy nazwisk kobiet istnieje pewna dowolność. Ale tylko do kobiety należy decyzja, jaką formą nazwiskową będzie się określać. I trzeba jej wybór uszanować.
Ewa Kołodziejek