– Po prostu nie mogło być inaczej – cieszą się rodzice Piotrusia Wróbla z Żórawi pod Gryfinem. Chłopiec, u którego w październiku ub. roku (wówczas ośmiomiesięcznego malca) zdiagnozowano rzadki przypadek nowotworu złośliwego – siatkówczaka obuocznego, przeszedł w USA terapię leczenia melphalanem.
Na tę kurację rodzina potrzebowała półtora miliona złotych, ale dzięki ogromnemu społecznemu zaangażowaniu, w kraju i poza jego granicami, udało się tę ogromną kwotę zebrać w sześć tygodni i 19 marca br. Piotruś razem z rodzicami wyleciał do Nowego Jorku.
W klinice dra Davida Abramsona chłopcu podano dwie dawki chemii dotętniczej bezpośrednio do oka, zastosowano także laser. Wszystko po to, żeby jak najszybciej zniszczyć złośliwe guzy i uratować oczy Piotrusia. Mały pacjent bardzo dobrze reagował na wszystkie leki, więc dr Abramson zdecydował o wstrzymaniu trzeciej dawki melphalanu. Na początku czerwca Piotruś wraz z rodzicami wrócił do domu, a w miniony poniedziałek (27 czerwca) ponownie wszyscy przylecieli do USA. W czwartek chłopiec przeszedł kontrolne badania i dr Abramson zdecydował o zakończeniu leczenia melphalanem.
Jak informują rodzice, Piotrusiowi podano zastrzyk do lewego oka, bo tam są jeszcze dwa duże guzy, co prawda nieaktywne, ale trzeba je obserwować. Ważne, że się zmniejszyły, a małych guzów już nie ma.
Kolejne kontrolne badania Piotruś przejdzie 10 sierpnia. ©℗
Tekst i fot. Maria Piznal