21-latek, który zgłosił się na policję przyznając, że to on wjechał jeepem w płot na ul. Chopina w Szczecinie usłyszał zarzut spowodowania kolizji drogowej i jazdy bez uprawnień. - Ten człowiek nie jest z nami i naszymi działaniami w żaden sposób związany - zapewniają sztabowcy Grzegorza Napieralskiego. - Prawdopodobnie wolontariusz sztabu, który sam pożyczył samochód od znajomego, użyczył auta komuś innemu.
Przypomnijmy. Do kolizji doszło w niedzielę ok. godz. 5. W płot posesji przy ul. Chopina wjechał jeep. Kierowca i pasażer uciekli z miejsca wypadku. Z samochodu wysypały się gadżety wyborcze Grzegorza Napieralskiego, kandydującego do senatu. Napieralski o sprawie nic nie wiedział.
Po kilku godzinach od zdarzenia na policję zgłosił się 21-latek twierdząc, że to on prowadził samochód. Mężczyzna był trzeźwy.
- Nie miał dokumentu uprawniającego do kierowania, był w trakcie wyrabiania prawa jazdy - mówi Anna Gembala z KWP w Szczecinie. - Twierdzi, że uciekł z miejsca zdarzenia, bo był w szoku.
W samochodzie jechał też pasażer, ale policja jeszcze do niego nie dotarła. Nie ma go w miejscu zamieszkania.
(gan)
!PRZECZYTAJ OFICJALNE STANOWISKO SZEFA SZTABU WYBORCZEGO GRZEGORZA NAPIERALSKIEGO
Wcześniejsza informacja
W niedzielę około godz. 5 w płot jednej z posesji przy ul. Chopina w Szczecinie wjechał jeep. Kierowca uciekł z miejsca zdarzenia. Z pojazdu wysypały się gadżety wyborcze Grzegorza Napieralskiego, kandydującego do senatu, m.in. cukierki z napisem "Miłego dnia". Z naszych informacji wynika, że samochodem jechał wolontariusz, który miał pomagać przy kampanii. Auto nie należał do niego, było pożyczone.
Pan Łukasz, właściciel posesji w płot której uderzył jeep, nad ranem usłyszał tylko huk.
- Wyszedłem na zewnątrz, ale na miejscu już nikogo nie było - mówi. -Został tylko rozbity samochód i dziura w płocie. W oddali słyszałem męskie głosy, jakieś przekleństwa, ktoś mówił, żeby zaczekać.
Sąsiadka z domu obok słyszała szybko jadący samochód.
- Tu jest niebezpiecznie, często dochodzi do wypadków - mówi pani Grażyna. - Nam na posesję też kiedyś wjechało auto.
Skontaktowaliśmy się z posłem Grzegorzem Napieralskim, ale mówił, że nic o tej sprawie nie wie.
Na miejsce zdarzenia przyjechał właściciel samochodu.
- Tydzień temu pożyczyłem auto koledze - mówił. - Jestem zaskoczony i załamany. Nie kontaktował się ze mną, nie poinformował, że doszło do kolizji.
Z ostatnich informacji wynika, że 21-latek, który twierdzi, że był kierowcą jeepa rozbitego na ul. Chopina, zgłosił się na policję. Jest trzeźwy.
- Wyjaśniamy okoliczności zdarzenia - mówi Anna Gembala z KWP.©℗
(gan) (masz)
Fot. i film Anna GNIAZDOWSKA