Piątkowy mecz portowców poprzedził laserowy pokaz, po raz pierwszy w historii zademonstrowany na Twardowskiego, a na trybunach widzieliśmy nowego właściciela Pogoni Aleksa Haditaghiego, prezesa klubu Nilo Efforiego i byłego szefa Dumy Pomorza Jarosława Mroczka. Szczecińscy piłkarze dokonali zaś czegoś niebywałego, bo choć po kilkunastu minutach przegrywali 0:2, rozgromili rywali 5:2, zdobywając większość goli w doliczonym czasie.
Piłkarska PKO BP Ekstraklasa: POGOŃ Szczecin - CRACOVIA Kraków 5:2 (2:2); 0:1 Benjamin Källman (5 karny), 0:2 Benjamin Källman (12), 1:2 Fredrik Ulvestad (45+2), 2:2 Otar Kakabadze (45+6 samobójcza), 3:2 Efthýmis Kouloúris (82 karny), 4:2 Virgil Ghiță (84 samobójcza), 5:2 Fredrik Ulvestad (90+5).
POGOŃ: Valentin Cojocaru - Linus Wahlqvist, Danijel Lončar, Léo Borges, Leonárdo Koútris (88 Mateusz Bąk) - Olaf Korczakowski (85 Wojciech Lisowski), João Gamboa, Fredrik Ulvestad, Kacper Łukasiak (64 Kacper Smoliński), Kamil Grosicki (88 Jakub Lis) - Efthýmis Kouloúris (88 Patryk Paryzek)
CRACOVIA: Sebastian Madejski - Otar Kakabadze, Gustav Henriksson, Virgil Ghiță, Mauro Perković (46 Davíð Kristján Ólafsson) - Filip Rózga (71 Martin Minczew), Amir Al-Ammari, Patryk Sokołowski (85 Kacper Śmiglewski), Mikkel Maigaard (60 Ajdin Hasić), Benjamin Källman - Mick van Buren.
Czerwona kartka: Mick van Buren (63. minuta, za brutalny faul). Żółte kartki: Lisowski - Perković, Hasić. Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów: 19 227.
Mecz rozpoczął się pechowo dla szczecinian, bo już w 3. minucie Borges sfaulował w polu karnym Rózgę, a rzut karny chwilę później bardzo szczęśliwie wykorzystał Källman. Następnie oglądaliśmy jeszcze dwa błędy Borgesa, który najpierw stracił piłkę pod własną bramką, a po dwóch minutach niefrasobliwie wybijał piątkę, ale na szczęście w obu przypadkach obyło się bez przykrych konsekwencji. W 12. minucie po podaniu Al-Ammariego i kontrze, w sytuacji sam na sam Källman ponownie umieścił piłkę w siatce. Na trzeciego gola goście mieli szansę w 20. minucie, ale Cojocaru obronił główkę z bliska van Burena. Pierwszą groźną akcję Pogoń przeprowadziła dopiero w 25. minucie, gdy w świetnej sytuacji pod krakowską bramką znalazł się Wahlqvist, a następnie piłka trafiła do Grosickiego, który dwukrotnie strzelał, lecz obrońcy zablokowali oba uderzenia. Szczecinianie reklamowali w tej sytuacji zagranie ręką w polu karnym, ale arbitrzy VAR-u byli innego zdania. Dwie minuty później strzelał Kouloúris, ale zbyt lekko. W 36. portowcy ponownie domagali się jedenastki za zagranie ręką, ale skończyło się jedynie rzutem... rożnym. Chwilę później główkował Wahlqvist, ale zbyt lekko i Madejski bez problemów złapał piłkę. Prawdziwy szturm Pogoni rozpoczął się jednak dopiero w doliczonym czasie pierwszej połowy. Najpierw po dośrodkowaniu Grosickiego z rzutu wolnego, Lončar zagrał głową piłkę do Ulvestada, a Norweg z najbliższej odległości posłał ją do siatki. Za cztery minuty doszło do wyrównania, gdy Grosicki wrzucił piłkę w pole karne, a Kakabadze niefortunnie zaliczył trafienie samobójcze.
Druga połowa rozpoczęła się od dwóch groźnych dośrodkowań Grosickiego, ale za pierwszym razem do centry nie doszedł Łukasiak, a drugą wyłapał Madejski, zaś przy tej akcji mocno atakowany był jeden ze szczecinian, lecz arbiter nie potraktował tego jako przewinienie. Następnie Cojocaru obronił strzały Källmana i Rózgi, a Ulvestad główkował obok bramki. Po kwadransie od wznowienia gry van Buren brutalnie zaatakował na środku boiska wyprostowaną nogą w głowę Koútrisa, za co otrzymał żółtą kartkę, ale po blisko 3-minutowym VAR-ze, zamieniona została ona na czerwoną. Gdy Pogoń zaczęła grać w liczebnej przewadze, dwukrotnie zrobiło się groźnie pod krakowską bramką po centrach z prawego skrzydła Korczakowskiego, a pomiędzy tymi akcjami odnotujmy jeszcze obroniony strzał Borgesa. Później obok bramki główkował Wahlqvist, a po drugiej stronie boiska zza szesnastki nad poprzeczką uderzał Al-Ammari. W odpowiedzi Kouloúris przewrotką strzelił obok słupka. W 80. minucie w polu karnym niefortunnie interweniował Ghiță i sfaulowany został Gamboa, a jedenastkę mocnym uderzeniem obok słupka bardzo pewnie wykorzystał Kouloúris. Chwilę później po kontrataku i dośrodkowaniu Grosickiego, Ghiță posłał piłkę przy słupku do własnej bramki. W doliczonym czasie Gamboa przejął piłkę i podał Paryzkowi, lecz ten jej nie opanował w dogodnej sytuacji, a chwilę później nasz młodzieżowiec popisał się minimalnie niecelnym strzałem. W ostatniej minucie doliczonego czasu po rzucie rożnym Ulvestad strzałem z bliska ustalił końcowy rezultat i Pogoń mogła fetować efektowne zwycięstwo!
(mij)