Wielką literą piszemy nazwy własne, a małą literą piszemy wyrazy pospolite – ta podstawowa zasada ortograficzna znana jest każdemu świadomemu użytkownikowi polszczyzny. Tym razem jednak nie chodzi o reguły pisowni, tylko o konstrukcje: wielką literą, małą literą.
Gdy zajrzymy do hasła litera w „Wielkim słowniku poprawnej polszczyzny” pod redakcją Andrzeja Markowskiego (2004), to zobaczymy, że akceptowane są tylko konstrukcje: pisać wielką, pisać małą literą. Sformułowania: z wielkiej litery, z małej litery uznane są za niepoprawne. Tak je zawsze oceniano, wystarczy przejrzeć wcześniejsze wydawnictwa poprawnościowe: słowniki redagowane przez Witolda Doroszewskiego czy Stanisława Szobera albo językowe poradniki z XX wieku.
Tymczasem w zwyczaju językowym współczesnych Polaków nieaprobowana konstrukcja z wielkiej litery umacnia swoją pozycję, zwłaszcza w języku mówionym. W tekstach pisanych jest rzadsza, pewnie dlatego, że panują nad nimi redaktorzy wyczuleni na ten uporczywy błąd. Ale właśnie… Czy sformułowanie „uporczywy błąd” nie powinno nam dać do myślenia? Wszak jeśli jakiś wyraz bądź połączenie wyrazowe określamy jako „uporczywe”, to znaczy, że jest silnie osadzone w powszechnym zwyczaju językowym. A to przecież zwyczaj językowy Polaków leży u podstaw normy języka. Wieloletnim uporczywym błędem była na przykład forma czasownikowa nadwyrężać, która w końcu wywalczyła sobie miejsce obok wzorcowej formy nadwerężać. W najnowszych słownikach podawane są oba warianty jako równoprawne.
A co właściwie mamy do zarzucenia konstrukcji z wielkiej litery? – zapytał mnie dociekliwy student. W zasadzie tylko jeden zarzut jej stawiamy: jest kalką z języka rosyjskiego wypierającą polską konstrukcję wielką literą. Nie aprobujemy jej więc nie dlatego, że jest kalką, tylko dlatego, że dubluje rodzimy element języka. Z tego powodu kalki językowe zwykle uznawane są za niepotrzebne.
Czasem jednak walka z takimi obcymi elementami jest skazana na niepowodzenie. Rosyjska kalka póki co wypierająca polskie na razie, tymczasem, jest polszczyźnie potocznej, także pisanej, bardzo żywotna. Wystarczy zajrzeć do Narodowego Korpusu Języka Polskiego, by się o tym przekonać. Wyrażenie póki co jest w „Wielkim słowniku języka polskiego” (wsjp.pl) opatrzone kwalifikatorem „kwestionowane”, ale nie „niepoprawne”.
Podobnie jest z konstrukcją z wielkiej litery, którą coraz częściej oceniamy „miękko”, jako „kwestionowaną”, „budzącą obiekcje”, „uznawaną za niepoprawną”. A to już pierwszy krok do tego, by zacząć rozważać jej akceptację.
Na razie jednak, dopóki norma na miarę XXI wieku nie zostanie skodyfikowana, namawiam do używania konstrukcji rodzimej: wielką i małą literą.
Ewa Kołodziejek