Gdybym powiedziała, że gramatyka nazwisk jest naszym największym językowym problemem, to bym się zbytnio nie pomyliła. Dla wielu Polaków jest ona trudna głównie ze względów emocjonalnych: bo tradycja rodzinna nie pozwala nazwisk odmieniać, bo ich formy gramatyczne „źle brzmią” itp. Jednak większość z nas po prostu gubi się w skomplikowanych regułach odmiany. Nie ma co ukrywać, nie są łatwe, dlatego zachęcamy do zadawania pytań i zaglądania do słowników. Albo do czytania felietonów.
Odmiana nazwisk dwuczłonowych jest trudna podwójnie, bo zwykle do każdego członu musimy dobrać inny wzór odmiany. Lepiej radzimy sobie z nazwiskami kobiet, ponieważ ich nazwiska zakończone inaczej niż na spółgłoskę –a po prostu się nie odmieniają. Pani Dziemianowicz-Bąk swego nazwiska wcale nie odmienia, panie Resich-Modlińska i Kowalska-Nowak odmieniają tylko człon zakończony na –a, a pani Kidawa-Błońska deklinuje (czyli odmienia przed przypadki) całe swoje nazwisko.
Trochę bardziej skomplikowana jest gramatyka dwuczłonowych nazwisk mężczyzn, które są połączeniem właściwego nazwiska z dawnym przydomkiem, herbem szlacheckim, zawołaniem bojowym bądź pseudonimem. W tych nazwiskach regułom odmiany w zasadzie podlegają oba człony. Piszę „w zasadzie”, gdyż w normie wzorcowej zaleca się nieodmienianie nazwy herbu i zawołania bojowego. Przykładem nazwisk z takimi historycznymi elementami jest Korwin-Szymanowski i Pobóg-Malinowski. Wzorcowa postać dopełniacza to: Korwin-Szymanowskiego, Pobóg-Malinowskiego.
W praktyce jednak znacznie częściej odmianie podlegają oba człony z dwóch istotnych powodów. Pierwszy wynika z naturalnej potrzeby użycia form gramatycznych, odmienność słów jest bowiem istotą polszczyzny. Drugi powód ma związek z zanikaniem wiedzy historycznej, ponieważ współcześnie niewiele osób potrafi odróżnić herb od pseudonimu. Z tego powodu akceptowane są oba sposoby odmiany: Pobóg-Malinowskiego i Poboga-Malinowskiego, Pobóg-Malinowskiemu i Pobogowi-Malinowskiemu.
Z członem Korwin jesteśmy bardziej oswojeni z powodu aktywności politycznej pana Korwin-Mikkego. Gdybyśmy chcieli pozostać w zgodzie z normą wzorcową, to odmienialibyśmy tylko pierwszy człon nazwiska: Korwin-Mikkego, Korwin-Mikkemu. Jednak nazwisko Mikke, zakończone na –e, też jest trudne gramatycznie, więc norma polszczyzny akceptuje pozostawianie go w mianownikowej formie. Można zatem nie odmieniać żadnego członu, byleby nazwisku towarzyszył odmieniony jakiś inny rzeczownik: imię, stanowisko itp. Jednak dusza fleksyjna Polaka protestuje przeciwko takiemu gramatycznemu unieruchamianiu dwóch elementów nazwiska, więc w praktyce zwykle się mówi o Korwinie-Mikke albo – rzadziej – o Korwinie-Mikkem.
Gdy się pojawią wątpliwości, zawsze warto napisać do poradni językowej albo zajrzeć do słowników. Polecam Słownik nazw własnych Jana Grzeni wydany przez Wydawnictwo Naukowe PWN.
Ewa Kołodziejek