Napisała do mnie korespondentka, której córeczka ma na imię Zoja: „Czy mogłaby Pani pomóc mi w rozstrzygnięciu, jak prawidłowo odmieniać przez przypadki imię Zoja? W internecie w dopełniaczu, celowniku i miejscowniku widnieje zapis Zoi albo Zoji. Która forma jest poprawna?”. Podobne dylematy mają rodzice, którzy nazwali swoje córki imionami Maja albo Kaja, bo nie wiedzą, czy zapisując formy gramatyczne tych imion, mogą zachować literę „j”, czy muszą ją opuścić.
Imiona Zoja, Maja, Kaja są zbudowane podobnie jak rzeczowniki pospolite aleja, epopeja, nadzieja. Reguła ortograficzna dotycząca ich zapisu jest sformułowana tak: rzeczowniki żeńskie zakończone na cząstkę -ja stojącą po samogłoskach mają w dopełniaczu, celowniku i miejscowniku zakończenie -i: aleja – alei, epopeja – epopei, nadzieja – nadziei, Zoja – Zoi, Maja – Mai, Kaja – Kai. Zapisując te formy gramatyczne, opuszczamy literę „j”, chociaż słyszymy ją w wymowie. Ważne, by cząstka -ja stała po samogłosce, bo jeśli stoi po spółgłosce, to literę „j” zachowujemy: misja – misji, poezja – poezji, edukacja – edukacji itp. Trzeba po prostu zapamiętać tę zasadę, by nie popełnić błędu w pisowni.
Jednak od czasu do czasu podnoszą się głosy w obronie litery „j” w formach gramatycznych nazw zakończonych na cząstkę -ja stojącą po samogłosce. Dyskutują o tym zwłaszcza właściciele nazwisk typu Ziaja, Dziurleja, Dyja, którzy dowodzą, że formy Ziaji, Dziurleji, Dyji są bliższe podstawowej postaci nazwiska, a litera „j” jest w nim istotnym elementem identyfikacyjnym. I choć w praktyce nie mają z reguły wahań co do pisowni form epopei czy szyi, to w podobnie zbudowanych nazwiskach wolą pisownię z „ji”.
O taką pisownię upominał się gdański językoznawca, profesor Bogusław Kreja, który wyrażał zrozumienie dla ogólnej zasady ortograficznej, jednak wskazywał na różnice między klasą nazw pospolitych a klasą nazw własnych. Pisał tak: „wyrazy pospolite mamy w swoim „językowym magazynie wewnętrznym” (czyli „językowej pamięci”), natomiast nazwy własne znajdują się w tym „magazynie” w zakresie dużo mniejszym. (…) jak się spotkam z zapisaną formą o idei czy z formą o szyi, to wiem (podpowie mi to mój „magazyn wewnętrzny”), że odpowiednie mianowniki będą mieć formę idea i szyja. Gdy się spotkam z formą nazwiskową o Matei, to mój „magazyn wewnętrzny” jest bezradny i nie może mi podpowiedzieć, czy mianownik powinien mieć w tym wypadku formę Mateja czy Matea”.
To słuszna uwaga, ponieważ nazwy zakończone na litery -ea, jak orchidea czy Rea także mają w dopełniaczu, celowniku i miejscowniku końcówkę -i: orchidei, Rei. Więc choć nie namawiam właścicieli nazwisk kończących się na -ja, by łamali zasadę ortograficzną, to jestem pełna zrozumienia dla osób używających form z tematycznym „j”, jak Dyji czy Kreji, których to form nie mamy w naszej „językowej pamięci”.
A z okazji ostatniego tegorocznego felietonu życzę wszystkim Czytelnikom nadziei na nowy lepszy rok 2023. ©℗