Piątek, 26 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Kto rządzi językiem?

Data publikacji: 2022-11-25 07:48
Ostatnia aktualizacja: 2022-11-26 08:20

Odpowiedź na tytułowe pytanie wydaje się prosta: językiem rządzą jego użytkownicy. Język jest bowiem tworem społecznym i istnieje tylko dlatego, że jest jakaś społeczność, która go tworzy i użytkuje. Językiem nie rządzą żadne instytucje, językoznawcy czy słownikarze, bo nikt nie ma mocy, by samodzielnie, w pojedynkę, kształtować język – własność całej wspólnoty.

Dlaczego o tym piszę? Dlatego, że do różnych językowych instytucji: Rady Języka Polskiego, instytutów językoznawczych, poradni językowych przychodzą listy z prośbą, żeby „uznać” jakieś nowe słowo, „wprowadzić” je do słowników albo zmienić znaczenie już istniejącego. Ktoś wmyślił jakiś neologizm, który wydaje mu się niezwykle trafny, więc prosi językoznawców, by to słowo zapisać w słownikach. Ale w słownikach znajdują się tylko słowa faktycznie używane, utrwalone w języku ogólnym albo w odmianach specjalistycznych. Aby się jakiś neologizm upowszechnił i w końcu trafił do słowników, trzeba go używać tak często, by inni uznali go za trafny i potrzebny. Musi być utrwalony w języku mówionym i w tekstach pisanych, a wtedy ma szansę na to, by go leksykografowie zauważyli i zanotowali w słownikach.

W ubiegłym roku w plebiscycie na Młodzieżowe Słowo Roku jury przyznało wyróżnienie neologizmowi odciszyć się używanemu w czasie zdalnej edukacji przez młodzież (a może i przez nauczycieli) w znaczeniu ‘ponownie włączyć głośnik’: „Kiedy się już wyciszyliśmy, czyli wyłączyliśmy mikrofon na platformie zdalnej, wtedy może zajść potrzeba, żebyśmy się z powrotem odciszyli” – objaśniano w uzasadnieniu. Słowo zostało wtedy uznane przez młodzież i przez jury za trafne i potrzebne. Ale czy dziś jest jeszcze używane? Na pewno nie na tyle często, by mogło trafić do słowników. Więc nawet pozytywna opinia fachowców nie zapewnia „wprowadzenia” słowa do języka, jeśli jego żywot jest krótki.

Czasem ktoś ubolewa, że jakieś słowo jest niewłaściwie używane. Na przykład słowo technologia bywa używane zamiast słów technika albo informatyka, więc zatroskany użytkownik prosi językoznawców o interwencję. Jak mielibyśmy interweniować? U kogo? Znaczenia słów kształtują się w użyciu. Jeśli nie chcemy, by słowo się rozpowszechniło, to go nie używajmy! Językoznawcy ostrzegali przed niezgodnym z tradycją użyciem słowa dedykowany w znaczeniu ‘przeznaczony’. I co? Ostrzeżenia nie poskutkowały, bo Polacy pokochali anglicyzm dedykowany („dywaniki dedykowane do samochodu”) i je w tym nowym znaczeniu w takim stopniu utrwalili, że już je notuje „Wielki słownik języka polskiego” PAN.

A jeśli ktoś językoznawców pyta, czy może „samodzielnie wprowadzić do języka użytkowego” jakieś wymyślone przez siebie słowo, to odpowiadamy, że może, bo każdy ma prawo do językowej kreatywności. Czy jednak będzie ono powszechnie używane, zależy od tego, czy się innym spodoba. Bo to my rządzimy słowami i od nas zależy kształt naszego języka. ©℗ 

Ewa KOŁODZIEJEK

Komentarze

żondzi lewica
2022-11-27 21:33:06
bo ten kto kontroluje język i potrafi go przekształcać tak by wolne myślenie i wyrażanie poglądów stało się nierealne z braku pojęć oddających wolność myślenia kontroluje ludzkość co jest marzeniem komuny (czyli lewicy)
Kto rządzi?
2022-11-27 12:47:51
Np. "trzy rzułte kartki".
Pani Profesora
2022-11-26 00:38:19
taka skromna ale czy to nie Rada Języka Polskiego ocenzurowała wolę użytkowników i stygmatyzuje słowa "murzyn" czy "julka/julki"? A co z "na Ukrainie"? ale skoro rada języka polskiego "óznaje, że morzna pisać co się chce lub jak inni" chcom to bende z tego kożystał... PS wpis ten napisałnx jako niebinarna, queer kobieta bez macicy

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500