Od czasu, gdy w Kościele Ewangelicko-Augsburskim dziewięciu kobietom udzielono święceń kapłańskich, pojawiło się pytanie, jak o nich mówić i jak się do nich zwracać.
Nazwa ksiądz ma w języku polskim tylko postać męską. Nie było dotąd potrzeby, by zastanawiać się nad zróżnicowaniem rodzajowym tego rzeczownika, bo kobiety księżmi być nie mogły. Formy żeńskie mają natomiast inne nazwy osobowe związane z kościołem jako instytucją: duchowna, pastorka, diakonka, organistka, kościelna. Tylko ksiądz symetrycznej żeńskiej nazwy nie miał i dotąd nie ma.
Historycznie rzecz ujmując, ksiądz w XIII-wiecznej polszczyźnie to był ‘niekoronowany władca, książę’ w opozycji do króla – władcy koronowanego. Nazwy tej używano zwłaszcza w tytulaturze, np. Wielki Ksiądz Litewski. Później, w II połowie XIV wieku, ksiądz zaczął być stosowany jako tytuł grzecznościowy duchownego, pierwotnie tylko biskupa. Za biskupami zaczęli używać tego tytułu opaci, prałaci, w końcu proboszczowie i kapelani. Ksiądz w znaczeniu ‘kapłan’ stał się więc nazwą osób duchownych.
Żoną panującego wtedy księdza albo księcia była księgyni. Takie informacje podaje Aleksander Brückner w „Słowniku etymologicznym języka polskiego”. Nazwa księgyni uprościła się do postaci ksieni, czyli ‘panująca’. Z biegiem czasu ksienią zaczęto nazywać także ‘przełożoną żeńskich klasztorów’. Choć ksieni jest jeszcze notowana we współczesnych słownikach języka polskiego, to uznawana jest za nazwę przestarzałą.
Ale może to właśnie ksieni mogłaby nas wybawić z kłopotu i być jednowyrazową nazwą określającą kobietę księdza? Bo trzeba przyznać, że sformułowanie kobieta ksiądz jest bardzo niefortunne. Wszak nie mówimy: kobieta dyrektor, kobieta prezes, tylko – jeśli nie chcemy użyć feminatywu – powiemy: pani dyrektor, pani prezes. Ale pani ksiądz już nie powiemy, gdyż w polszczyźnie połączenie formy grzecznościowej pan z nazwą ksiądz uchodzi za obraźliwe (chociaż obie są grzeczne i uprzejme). Połączenie: kobieta ksiądz jest niefortunne także dlatego, że nie mówimy mężczyzna ksiądz, tak jak nie mówimy mężczyzna dyrektor.
Nazwa żeńska jest nam tym bardziej potrzebna, że rozwiązałaby też problem zwrotu adresatywnego. W języku polskim do duchownych wszystkich wyznań chrześcijańskich zwracamy się tradycyjnie formułą proszę księdza. Jak się mamy zwracać do kobiety będącej księdzem? Formą męską księże? Jedna z diakonek wrocławskich wyświęconych na księdza opowiadała, że tak właśnie pogratulował jej ojciec: Witaj księże Marto! Czy warto jednak upowszechniać ten zwrot, skoro jest to męska forma wyrazowa, analogiczna do wołaczowych form profesorze czy dyrektorze, których się w stosunku do kobiet nie używa?
Tymczasem żeńska forma ksieni rozwiewa wszelkie językowe wątpliwości. Brzmi ładnie, odmienia się tak jak rzeczownik pani i wchodzi w podobne związki wyrazowe: proszę ksieni, rozmawiam z ksienią. Jest gotowa do użycia!