Przeczytałam niedawno reportaż o niechlubnych praktykach w pewnym wydawnictwie. Pomijam główny wątek artykułu, chcę natomiast zwrócić uwagę na językowy dylemat redaktorki, którą zaniepokoiła konstrukcja składniowa: Piotram widział. Uznała ją za błędną, ale uległa naciskom autora i pozostawiła w tekście.
I dobrze się stało, bo to poprawna konstrukcja, choć pewnie niektórzy czytelnicy pomyślą, że trochę dziwna. Ale gdy rozłożymy ją na poszczególne elementy, to zobaczymy, że wszystko się zgadza: jest orzeczenie widziałem i dopełnienie Piotra. Tak powiedzielibyśmy współcześnie, ale autor tekstu wykorzystał cechę polszczyzny, jaką jest ruchomość końcówek czasownika czasu przeszłego, i zbudował trochę archaiczne, a trochę podniosłe zdanie: Piotram widział.
Jeśli poszukamy w pamięci, to przypomnimy sobie inne słynne zdania z podobnymi konstrukcjami: Oleńki Billewiczówny do Andrzeja Kmicica: Jędruś! Ran twoich nie godnam całować!, Kordiana na szczycie Mont Blanc: Jam jest posąg człowieka, na posągu świata, Konrada Wallendora: Jam to uczynił, dopełnił przysięgi! Straszniejszej zemsty nie wymyśli piekło, czy Zagłoby: Jam to, nie chwaląc się, sprawił.
Czym są konstrukcje jam, godnam, Piotram? Są to różne słowa (zaimek, przymiotnik, rzeczownik) z przyłączoną końcówką czasownika: ja (jeste)m, godna (jeste)m, Piotra (widziałe)m. Podobne formy pojawiają się w modlitwie: Zdrowaś Mario, łaskiś pełna (…) błogosławionaś ty…, które mogłyby mieć inną postać: zdrowa (jeste)ś Mario, łaski (jeste)ś pełna, błogosławiona (jeste)ś. Nawiasem mówiąc, odmawiający modlitwę często pomijają czasownikową końcówkę w słowie łaski, być może jest im za dużo owego rzadkiego dziś „ś”.
Ale czy to tak można oderwać końcówkę czasownika i dołączyć ją do innego wyrazu? - pomyślą niektórzy, zwłaszcza młodsi czytelnicy. Można, a czasem trzeba. Mówimy na przykład: Proszę, żebyś to zrobił (a nie: „żeby to zrobiłeś”). Chcę, abyś tu wrócił ( nie: „aby tu wróciłeś”).
Ruchomość końcówek czasownika jest uzasadniona historycznie. Dzisiejsze formy czasu przeszłego: robiłem, robiłeś, robił, robiliśmy, robiliście, robili niegdyś były wyrażanie formami dwuelementowymi: robił jeśm, robił jeś, robił jest, robili jeśmy, robili jeście, robili są. Z biegiem czasu te dwa elementy albo zrosły się w jeden wyraz: robiłem, robiłeś, robiliśmy, robiliście, albo jeden z nich zanikł, jak w formach trzeciej osoby. Jednak wciąż mamy poczucie ich odrębności, dlatego możemy tworzyć takie zdania: Tyś jest temu winien, Myśmy tam byli. Dużoście zarobili. Takeś go wykarmił. Czy wyście zwariowali?
Choć wiem, że ruchomość czasownikowych końcówek powoli zanika, to jestem tejże ruchomości gorącą zwolenniczką. Są historycznym świadectwem rozwoju polszczyzny, dowodem jej gramatycznego bogactwa. A poza tym dają nam większe możliwości wyrażania myśli i emocji. Jest więc czego bronić!
Ewa Kołodziejek