Wtorek, 23 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Żegnaj Grenlandio. "Reginą R. II" ku Northwest Passage [GALERIA]

Data publikacji: 06 sierpnia 2022 r. 19:45
Ostatnia aktualizacja: 06 sierpnia 2022 r. 19:52
Żegnaj Grenlandio. "Reginą R. II" ku Northwest Passage
Myśliwi wrócili z polowania. Fot. Grzegorz Węgrzyn  

Wielka wyprawa arktyczna kapitana Grzegorza Węgrzyna wchodzi w kluczową fazę. - W środę, 3 sierpnia o godz 21 czasu polskiego, wyszedł z portu Upernavik na Grenlandii w kierunku Pond Inlet w Kanadzie, jest to początek Northwest Passage - poinformował "Kurier Szczeciński" kapitan jachtowy Andrzej Gryt, który utrzymuje kontakt z samotnym żeglarzem. Szacuje on, że śmiałek ma do pokonania ponad 400 mil morskich, uwzględniając opłynięcie pola lodowego: - Przy panujących warunkach pogodowych, zmiennych wiatrach i pośród pól lodowych, może to zająć do tygodnia czasu (5-7 dni) - dodaje.

Nim jednak jacht "Regina R. II" mógł wyruszyć ku Kanadzie, musiał dotrzeć do portu "startowego" - Upernavik. Nastąpiło to 27 lipca br.

Grenlandzko - duńska wyliczanka

- Odwiedziłem w sumie osiem portów: Qaqortoq, Paamiut, Nuuk, Sisimiut, Ilulissat, Aasiaat, Qeqertarsuaq i teraz Qaarsorsuaq. Przepłynąłem wzdłuż zachodniego wybrzeża Grenlandii 1241 mile morskie. Od Szczecina pokonałem ich łącznie 4243 - wylicza kpt. Węgrzyn.

Odnosząc się do egzotycznych i trudnych do wymówienia nazw grenlandzkich portów, dodaje: - Niech nikogo one nie zmylą. Są to nazwy lokalne, nie „kolonialne” (w domyśle duńskie). Miasteczka i osady, które odwiedziłem to: Julianehab, Frederikshab, Goodthab, Holsteinsborg, Jacobshavn, Egedesminde, Godhavn, Upernavik.

Także nasz samotnik miał z początku kłopoty z ich wymową. Na szczęście, żeby się nie myliły, w locji są podawane obie nazwy.

Awarie bardziej i mniej ważne

Żeglarz przypomina też o problemach, które miał po grenlandzkiej stronie Atlantyku. - W trakcie rejsu przydarzyły mi się awarie ważne i mniej ważne. Do ważnych zaliczam awarię radaru i GPS, który w Sisimiut udało się naprawić. Radar jest niestety nadal zepsuty i nigdzie nie udało się go zreperować. Do mniej ważnych kłopotów zaliczam awarię bojlera, czy webasto (system grzewczy). To drugie udało się naprawić w Nuuk. Stan na dzisiaj: radar i bojler są zepsute - podsumowuje.

Przed opuszczeniem Grenlandii wspomina też przychylność i sympatię, jaką na każdym kroku obdarowywali go mieszkańcy tej arktycznej wyspy.

- I co najważniejsze, gdy mnie pytają skąd przypłynąłem, wiedzą gdzie jest Polska - mówi z satysfakcją żeglarz. - Przy tej okazji opowiem krótką anegdotkę, którą opowiedział mi Zbyszek (Zbigniew Wyrozumski - red.) z Ilulissat. Zaczepiło go kiedyś dwóch młodzieńców i zapytali skąd pochodzi. On na to, że z Polski. "Wiecie gdzie jest Polska?" - zapytał. "Oczywiście, że wiemy. Przecież Lewandowski jest z Polski" - odrzekli. 

W poszukiwaniu prysznica i sieci

- Dzisiaj jest 1 sierpnia 2022r. Stoję w Upernavik piąty dzień i za każdym razem coś się dzieje. Wiadomo, że po przypłynięciu najważniejsze jest dotrzeć do harbor i poprosić oficera o prąd oraz wodę. Potem tylko kąpiel i Internet. W tym wszystkim pomógł mi miejscowy policjant, którego spotkałem w sklepie. Zawiózł mnie do biura bosmana, wskazał hotel w którym mógłbym się wykąpać i skorzystać z sieci WWW. Niestety, okazało się, że z usług tej placówki mogą korzystać tylko goście hotelowi. W takiej sytuacji wziął mnie do siebie na posterunek i było po kłopocie. Jest kąpiel, jest i Internet, bez fochów - relacjonuje.

Dość ruchliwy port, z... muzeum

Gdy kpt. Węgrzyn pisał tę relację, był w ostatniej fazie przygotowań do przepłynięcia na stronę Kanady. Pozostało zatankować wodę, paliwo, zrobić ostatnie pranie, wykąpać się i w drogę.

- Od chwili mojego zacumowania w Upernavik przypłynęły dwa jachty - francuski i szwajcarski. Francuz niestety nie miał szczęścia. Przytrafiła mu się awaria i zawrócił, a Szwajcar stoi przyklejony do mnie i również szykuje się do przeskoku na Kanadę - mówi polski żeglarz.

Jak informuje kapitan, ruch w portowym basenie jest spory, "bo ciągle ktoś cumuje i odcumowuje. To kutry, to statki kontenerowce. "Wszystko odbywa się jednak bez awantur, na spokojnie. Każdy rozumie sytuację". 

- Dzisiaj byłem zwiedzić muzeum Upernavik. Dużo powiedziane "muzeum", bo to trzy średniej wielkości pomieszczenia i tyle. Kupiłem kilka pamiątek, zamieniłem z kustoszem kilka słów. Jemu było łatwiej powtarzać słowa polskie, niż mnie grenlandzkie. Uśmialiśmy się przy tym do rozpuku. Ale miejscowość mała, to i muzeum nieduże - ocenia kapitan "Reginy R. II".

- Pozdrawiam wszystkich żeglarzy, kibiców i wszystkich, wszystkich - kończy ostatnią relację z Grenlandii.

 (kl)

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

do jasnej korrekty!
2022-08-07 00:07:49
"do tygodnia czasu". Chyba wiadomo,że tydzień określa czas a nie np. powierzchnię.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA