Mimo, że od wyborów prezydenckich w USA minęły już dwa dni, to ciągle jeszcze nie poznaliśmy wyników głosowania. Na ten moment - jak informuje "New York Times" - kandydat Demokratów 77-letni Joe Biden może liczyć na 253 głosy elektorskie, zaś 74-letni Republikanin Donald Trump ma ich aktualnie 213. Wyścig do Białego Domu wygra ten z nich, który zdobędzie 270 głosów.
Obecnie faworytem w rywalizacji jest Biden. - Jesteśmy na dobrej drodze, by wygrać wybory - uważa kandydat Demokratów. Jeśli tak się stanie będzie on 46. prezydentem Stanów Zjednoczonych w historii.
Pewny swego jest również Donald Trump. W środę rano czasu polskiego wydał on jednak kuriozalne oświadczenie na Twitterze, które poruszyło opinię publiczną w USA. Stwierdził w nim m.in.: „Tak szczerze, to wygraliśmy te wybory” zarzucając przy tym Demokratom, że próbują oni „ukraść wybory”.
Oskarżenia padły w momencie, gdy ciągle są liczone głosy i wyniki w kilku kluczowych stanach pozostają wciąż sprawą otwartą.
Sam Trump niezrażony burzą jaką wywołały jego słowa zapowiedział już wniosek do Sądu Najwyższego w sprawie wyborów. Zapowiada się więc długa batalia o fotel prezydenta USA.
Uratować urzędującego prezydenta może wygrana w Pensylwanii oraz w co najmniej 4 pozostałych stanach. „Senny Joe” - jak nazywał w kampanii swego rywala Trump - ma nieco łatwiejsze zadanie. Potrzebuje wygranej w Pensylwanii lub w dowolnych 2 z 5 nierozstrzygniętych stanów.
Jak uważają eksperci liczenie wszystkich głosów może potrwać jeszcze nawet kilka dni. Co ciekawe 20 listopada Biden skończy 78 lat. Jeśli wygra, zostanie najstarszym prezydentem w historii USA.
(mj)
Fot. Twitter