Czwartek, 12 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Organy Grüneberga i wiolonczela, czyli śpiew leśnej zięby [GALERIA]

Data publikacji: 26 maja 2024 r. 20:03
Ostatnia aktualizacja: 26 maja 2024 r. 20:03
Organy Grüneberga i wiolonczela, czyli śpiew leśnej zięby
W spotkaniu uczestniczyło ponad sto osób. Fot: Krzysztof Żurawski  

Muzyka oraz słowo mówione i pisane to trzy filary, w oparciu o które odbyło się niezwykle wydarzenie przeprowadzone połączonymi siłami Fundacji „Drzewiej” oraz trzech muzyków uczniów Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych im. Feliksa Nowowiejskiego w Szczecinie.

Fundację tworzą Mirosław Wacewicz oraz Marcin Przydatek. Obaj specjalizują się w działaniach mających na celu przybliżenie historii naszego regionu. Natomiast muzycy to Wojciech Korzeniewski grający na wiolonczeli oraz Jan Kułakowski i Filip Kamiński, grający na organach.

Wydarzenie odbyło się w kościele pw. Ducha Świętego na Prawobrzeżu przy ul. Młodzieży Polskiej. To właśnie tam znajdują się organy będące dziełem znanej firmy „Barnim Grüneberg”. Organy noszą numer opus 60 i pochodzą z roku  1862 – tym samym są najstarszym działającym instrumentem Grüneberga w Szczecinie. Nad klawiaturą można zobaczyć tabliczkę z napisem „No 60 - B. Grüneberg-Stettin -1862”.  

Historię organów i dawnej osady Finkenwalde (obecnie Zdroje) omawiał Mirosław Wacewicz. Przypomniał, że instrument został zbudowany w 1862 roku dla kościoła w Gryfinie i po raz pierwszy zabrzmiał w 1863 roku. Dwadzieścia lat później, w 1883 roku, został przeniesiony do obecnego kościoła pw. Ducha Świętego.

- Sam mistrz Barnim nadzorował ponowne montowanie, ustawianie brzmienia i strojenie organów – mówił Mirosław Wacewicz. - 10 września 1893 roku dźwięki instrumentu uświetniły mszę, inaugurując nową parafię ewangelicką.

Wystąpienia Wacewicza, przybliżające historię kościoła i organów oraz szerzej regionu, przedzielone były muzyką, na którą składały się utwory takich kompozytorów jak J.S. Bach, Carl Loewe i Giulio Caccini. Jako pierwszy zabrzmiał utwór Georga Friedricha Händla Passacaglia g-moll ze suity nr 7. Prawie godzinne spotkanie zamykał utwór polskiego kompozytora Mieczysława Surzyńskiego - była to Elegia fis-moll, op. 30.  

Mirosław Wacewicz, znany również jako „Legendziarz” wyjaśnił, że nazwa spotkania słowno-muzycznego nawiązuje do dawnej nazwy miejscowości Finkenwalde, czyli leśnej zięby. Przypomniał również, że w Roku Pańskim 1124 przybył na Pomorze Otton z Bambergu, jako misjonarz przysłany na te ziemie przez Bolesława Krzywoustego.

- Właśnie mija 900 lat od tamtych wydarzeń, które na trwałe odmieniły oblicze tej ziemi - przypomniał Wacewicz.
 
Po zakończeniu spotkania można było oglądać  reprodukcje zdjęć i pocztówek związanych z osiedlem Finkenwalde, które powstało w 1750 roku, na gruntach wsi Podjuchy, należącej do fundacji klasztoru św. Jana w Szczecinie.

- Na polecenie króla Fryderyka II kupiec i senator szczeciński Carl Gotthilf Mathias zajął się tworzeniem nowego osiedla, za grunty zapłacił 222 talary 22 grosze - objaśniał Mirosław Wacewicz. Przypomniał również, że w drugiej połowie XIX wieku w Finkenwalde powstały zakłady przemysłowe, a wśród nich fabryka organów Barnima Grüneberga, fabryka narzędzi Augusta Gortsa i cementownia Stern.
 
Na zakończenie koncertu zaproszono do uczestnictwa w warsztatach prowadzonych przez Marcina „Yperyta” Przydatka, artysty malującego naturalnymi materiałami jak kawa, herbata i wywary z ziół. Chętni mogli spróbować swoich sił w kaligrafii, pisząc gęsim piórem i trzcinką, czyli tak jak to czyniono w średniowieczu.©℗

Krzysztof ŻURAWSKI

 

 

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA