Grupa Kapitałowa Polskiej Żeglugi Morskiej przyniosła zysk w wysokości 54 mln zł. To prognoza wyniku za rok 2017, ale rzeczywisty wynik ma się niewiele różnić. Zapewnił o tym Paweł Brzezicki, który rok temu został powołany na zarządcę komisarycznego PŻM. W piątek (16 lutego) podsumował ostatnie 12 miesięcy. Poinformował też, że będzie zarządzał firmą przez kolejny rok.
Paweł Brzezicki przypomniał, dlaczego w PŻM wprowadzono zarząd komisaryczny.
– Grupa Kapitałowa PŻM przez ostatnie lata ponosiła znaczące straty, których wysokość skumulowana wynosi ponad 1,5 mld zł, z czego za rok 2016 – 730 mln zł – mówił.
Jak dodał, podczas zarządzania firmą przez jego poprzednika zmniejszyła się ona o połowę – z ponad 90 statków zostało w niej przeszło 50. Na wiosnę 2017 r. PŻM groziło bankructwo i wrogie przejęcie majątku, a bezpośrednim powodem było niespłacenie części rat kapitałowych i odsetek jednemu z banków, mimo posiadanych na koncie wystarczających środków finansowych. Bank chciał to wykorzystać do zajęcia komorniczego ponad 20 statków, a w związku z istniejącymi w innych umowach kredytowych klauzulami, inne banki też mogłyby to zrobić.
– Oznaczałoby to przejęcie między majem a lipcem floty PŻM w całości i również pozostałego majątku – tłumaczył P. Brzezicki.
Udało się tego uniknąć. PŻM i spółka z grupy – Żegluga Polska – zdołały wynegocjować z konsorcjum polskich banków kredyt pomostowy, obowiązujący do końca tego roku.
– To czas, który pozwoli nam na zamienienie tego kredytu na kredyt inwestycyjny – powiedział zarządca.
W kwietniu ub. roku, w ciągu kilku tygodniu po uzyskaniu kredytu pomostowego wszystkie statki PŻM znalazły zatrudnienie i tak jest do dziś. Do tego wożą ładunki w sposób opłacalny.
– Efektem tego, ale również wdrożonego w 90 proc. lub więcej programu naprawczego jest prognoza naszego wyniku za rok 2017, z tym że omówiona już z audytorem i niewiele się będzie różnić ten wynik rzeczywisty – zaznaczył P. Brzezicki. – Zmienia to diametralnie naszą pozycję prawną, formalną i negocjacyjną wobec konsorcjum polskich banków.
Paweł Brzezicki dziękował wszystkim, którzy wdrażali z nim program naprawczy. Koszty utrzymania statków spadły o kilkadziesiąt procent. W porozumieniu ze związkami zawodowymi obniżono wynagrodzenie marynarzom, ale jest ono i tak o 6 proc. wyższe niż standard ITF (Międzynarodowej Organizacji Pracowników Transportu). Zmniejszono też koszty ogólnego zarządu. Znaczne kwoty odzyskano, zatrzymując sprzedaż dwóch statków.
– PŻM w stoczniach chińskich porzucił kilka budów statków z wpłaconymi zaliczkami – podał zarządca. – Udało się powrócić do rozmów ze stoczniami. „Szare Szeregi” i „Tczew” są odebrane, a do czerwca będą cztery następne. W każdym odzyskujemy 16 mln dolarów zaliczki.
Paweł Brzezicki wyraził nadzieję, że w 2018 r. zysk będzie jeszcze większy.
Przypomniał też, że zawiadomił prokuraturę o trwającym za poprzedniego zarządu procederze płacenia za lewe faktury. Ich lista rośnie, a spis dotychczas odkrytych pokazał na wielkiej płachcie papieru. Z kolei na wykresie tłumaczył, w jaki sposób z firmy zniknęło 300 mln euro.
Poinformował, że pozostanie zarządcą komisarycznym na kolejny rok. Zajmie się m.in. przywracaniem zyskowności kilku spółkom z grupy, które nadal przynoszą straty. Nowy program obejmie też działalność finansową PŻM. Rozpoczną się rozmowy ze stoczniami na temat inwestycji, w tym budowy promu.
(ek)
Fot. Ryszard Pakieser