Wtorek, 03 września 2024 r. 
REKLAMA

Marzenia do spełniania [GALERIA]

Data publikacji: 2024-09-03 18:12
Ostatnia aktualizacja: 2024-09-03 18:12
 

To dla nich wyjątkowy rok: koralowej rocznicy ślubu, jaką świętują wspólnie z dziećmi i wnukami. Rozpoczęli go od lotu balonem nad Szczecinem, a zakończą... podwodną przygodą, czyli niezwykłym kulinarnym eventem w otoczeniu 3 milionów litrów wody i egzotycznych morskich stworzeń słynnego Kanału Mozambickiego wrocławskiego zoo.

Mowa o Janinie i Dariuszu Perowiczach, którzy każdą wolną chwilę spędzają w swojej - jak mówią - zielonej oazie, czyli jednym z rodzinnych ogrodów działkowych na Krzekowie.

Pochodzą z malowniczych Mazur, skąd do Szczecina pana Dariusza wezwało wojsko, a konkretnie „bilet" do odbycia obowiązkowej służby (1985 r.). Do rodzinnego Lidzbarka Welskiego już nie wrócił. Za to do pięknego miasta zieleni - jak wspomina - przekonał miłość swego życia, czyli panią Janinę. Ich wspólne 35 lat to dwaj synowie, synowe, troje wnucząt. Łączy ich nawet praca - obecnie Zespół Szkół nr 4 (ul. Kusocińskiego).

Cały Szczecin w kwiatach 50 edycja konkursu logo

- Zamiłowanie do ogrodu wywieźliśmy chyba z rodzinnych stron. W Szczecinie już lata temu marzyliśmy o własnym skrawku ziemi. Ale dopiero na Ostrowie Grabowskim je zrealizowaliśmy. Niestety, ledwie na chwilę. Zanim teren działkowy przejęli deweloperzy, przenieśliśmy się na Krzekowo. Jaka tu wtedy była dzicz?! - wspominają oboje.

Działkę opodal ul. Wroniej i Familijnej kupili przed ośmioma laty. Przypominała busz, tak była zarośnięta. Pani Janina śmieje się na wspomnienie zaskoczenia sąsiadów, którzy zdążyli zapomnieć, że pod warstwą zdziczałych krzewów i pnączy jednak stoi altana.

Zaczęli więc od generalnych porządków. Odmłodzili drzewa owocowe, usuwając wszystkie suche i chore. W ich miejsce posadzili nowe: gruszę, wiśnię, śliwę, jabłoń i brzoskwinię, a ostatnio także ślidośliwę. Założyli warzywnik. Wytyczyli kwietniki. Rzędy owocowych krzewów stały się ich „zimową spiżarnią". Współczesna aranżacja działkowego ogrodu jest już ich kompletnym dziełem. Choć pozostaje stałym wyzwaniem do utrzymania i pielęgnacji, czyli m.in. strzyżenia trawnika, przycinania krzewów, siania i sadzenia ulubionych kwiatów oraz warzyw. Z ustalonym podziałem ról głównych: on - kosi, ona - plewi.

- Sezon zaczynamy krokusami, przebiśniegami, żonkilami i tulipanami. Posadziliśmy wisterię, więc liczę, że może w przyszłym roku również wiosną zakwitnie. Potem nam rozkwitają lilie cesarskie i piwonie. Przekwitłe pąki róż usuwam na bieżąco, więc kwitną nam cały sezon. Równie długo ogród zdobią hortensje w odmianach. Natomiast plamy żywych kolorów wprowadzają głównie rośliny jednoroczne, jak choćby surfinie i pelargonie. Choć również odmiany hibiskusów, żeniszki, mieczyki i mnóstwo innych kwiatów. Na finał sezonu mamy rudbekie, wrzosy, rozchodniki i astry - opowiadają pp. Perowiczowie.

Na bieżąco zmienia się też paleta owoców i warzyw. Sporo - świeżych, zdrowych, naturalnych - urozmaica rodzinne biesiady. Maliny i jeżyny służą za dodatek do „nieba w gębie", czyli słynnych wypieków p. Janiny (bezy może skosztować każdy w Cukierni Sowa). Z pozostałych gospodyni robi „lato zamknięte w słoikach", czyli rozmaite soki, powidła, dżemy i weki.

- Dopiero w ub.r. podnieśliśmy dach altany i urządziliśmy rzeczywiście tak, jak chcieliśmy. Mamy w niej pokój, w którym możemy spędzać czas niepogody, wewnętrzną kuchnię, antresolę. Ściany altany mąż ocieplił deskami. Zbudował zadaszony taras, przy którego stole zasiadamy z dziećmi i wnukami do wspólnych posiłków - mówi Janina Perowicz, choć lista mile widzianych gości jest znacznie dłuższa: nie przez przypadek, lecz dlatego, że gospodarze fantastycznie gotują, wszak oboje są kucharzami z pasją. - Właściwie wszystko, co mamy na działce mąż zbudował: zaplanował i sam wykonał. Nie tylko altanę, ale również oczko wodne, plenerową kuchnię z kociołkiem, dekoracyjną imitację studni itd. Naprawdę spełnia się w majsterkowaniu na działce.

Dzięki p. Dariuszowi ogród ma rozbudowany system tzw. małej retencji, za sprawą którego jest zabezpieczony w wodę w okresach suszy, a też przygotowany do odbioru nadmiaru opadów, np. w czasie nawalnych deszczów. System zasila również fontannę oraz oczko wodne z karasiami, karpiami koi oraz żabą Beatą. Pan Dariusz zbudował aż dwa specjalne mechanizmy napowietrzania wody w zbiorniku, a też wymyślił sposób na automatyczne odprowadzanie jej nadmiaru dla zasilania sąsiednich kwietników.

- Od kwietnia do października niemal każdą wolną chwilę spędzamy na działce. W letnie miesiące jesteśmy tu całymi weekendami - opowiadają oboje. - Mamy tu ciszę, spokój, naturę. Śmiejemy się, że nie musimy stać w korkach, żeby jechać nad morze. Wszystkim polecamy: spełniajcie marzenia o własnym skrawku zielni.

Swój planują jeszcze wzbogacić o jacuzzi, a być może także o saunę. W końcu przed nimi rubinowe i złote gody. ©℗

Tekst i fot. Arleta NALEWAJKO

* * *

Trwa jubileuszowa 50. edycja najpiękniejszego konkursu w mieście, czyli plebiscytu pn. „Cały Szczecin w kwiatach”, organizowanego przez naszą gazetę razem z czytelnikami „Kuriera Szczecińskiego”. Do końca lipca przyjmowaliśmy Państwa propozycje, które jak zawsze zaskoczyły nas wielobarwną różnorodnością. Na naszych łamach od dziś prezentować będziemy finalistów w poszczególnych kategoriach. Rywalizacja toczyła się w kategoriach: balkony, ogrody przydomowe, inne formy zagospodarowania terenu zielonego oraz ogródki działkowe. Za wszystkie zgłoszenia bardzo dziękujemy! Uroczyste rozstrzygnięcie konkursu nastąpi tradycyjnie w ostatnią niedzielę września.

Partnerami konkursu są: Miasto Szczecin, Szczecińska Agencja Artystyczna, Rajski Ogród, Fosfan SA, Polferries Polska Żegluga Bałtycka SA oraz Polski Związek Działkowców Okręg w Szczecinie.

Więcej prezentacji finalistów na podstronie konkursu "Cały Szczecin w kwiatach"