Chcemy piwa!
Od Czytelnika: Biada tym, którzy chcieliby w poniedziałek nabyć butelkę piwa w Szczecinie. Wszystkie kioski piwne mają „szewskie święto!”. Zamknięte. W sklepach uspołecznionych spożywczych również brak piwa, bo cały zapas rozprzedano w sobotę. Co będzie w lecie?
„Kurier Szczeciński” z 17 kwietnia 1957 r.
Mięsa nadal brak, a do tego doszły kłopoty z masłem
Nasi szczecińscy „fachowcy” od handlu udowodnili w tych dniach, że po pierwsze – handel to wielka sztuka i drugie, że sami nie umieją handlować.
Ilekroć w ubiegłych latach brak było na rynku mięsa, masła i innych towarów, tłumaczenie było zazwyczaj dziecinnie proste: nie ma towaru. Mówiło się też o tysiącach tzw. obiektywnych przyczyn, które złożyły się na złe zaopatrzenie rynku.
Ostatnio władze czynią wiele wysiłku, aby rynek był jak najlepiej zaopatrzony, aby w takich okresach jak święta, przestała nas męczyć zmora kolejek. Ale ilekroć – nasi fachowcy od handlu wezmą sprawę w swoje ręce – wszystko kończy się na dobrych chęciach. (…)
Wczoraj szczeciniakom przybył jeszcze jeden kłopot przedświąteczny. Brak masła. Obserwowaliśmy przed sklepami mleczarskimi oblężenie. Ludzie stali w olbrzymich kolejkach od wczesnego rana po to, żeby się dowiedzieć po południu – że masła nie będzie.
Przydziały na ten miesiąc dla Szczecina miały wzrosnąć o 16 procent. Według tego rozdzielnika przedwczoraj Centralny Zarząd Przemysłu Mleczarskiego miał dostarczyć do sklepów szczecińskich 4 tony masła. Dostarczył tylko 3 tony. Wczoraj miało nastąpić wyrównanie: sklepy nabiałowe miały otrzymać 5 ton masła. A tymczasem do południa otrzymały… 500 kilogramów. Dodatkowe transporty z innych województw dla Szczecina utknęły gdzieś koło Krzyża (defekty samochodów!). Czynione były rozpaczliwe wysiłki o szybkie dostarczenie masła z olsztyńskiego i bydgoskiego. Bez skutku.
Zrozpaczeni klienci w niewybredny sposób oskarżali ekspedientki o ten cały bałagan. Tymczasem bezpośrednią winę ponosi tu hurtownik: Centralny Zarząd Przemysłu Mleczarskiego w Szczecinie.
Centralny Zarząd powinien wiedzieć, jakie jest zapotrzebowanie na masło, powinien się orientować, że samochody ulegają defektom i że nie można na ostatnią chwilę organizować zaopatrzenia świątecznego.
Społeczeństwo wychodzi z słusznego założenia, że przez 12 lat nasi „spece” od handlu mieli czas na naukę.
„Kurier Szczeciński” z 19 kwietnia 1957 r.
Dzieci węgierskie przybyły do Grodna koło Międzyzdrojów
Do nadmorskiej miejscowości wczasowej Grodno k. Międzyzdrojów przybyła na dwumiesięczny pobyt 50-osobowa grupa dzieci węgierskich. Zarząd Wojewódzki PCK, który opiekuje się małymi gośćmi, starał się stworzyć im jak najlepsze warunki wypoczynku połączonego z nauką, którą dzieci kontynuowały pod okiem węgierskich i polskich wychowawców.
„Kurier Szczeciński” z 19 kwietnia 1957 r.