Piątek, 07 listopada 2025 r. 
REKLAMA

Wilczy, żabi, ćmi

Data publikacji: 2025-11-07 10:12
Ostatnia aktualizacja: 2025-11-07 10:12

System słowotwórczy polszczyzny, jak każdy system, charakteryzuje się uporządkowaniem i regularnością. Tworzymy wyrazy na podstawie właściwych naszemu językowi mechanizmów, co zapewnia z jednej strony możliwość językowej kreatywności, a z drugiej zrozumiałość nowych form wyrazowych.

Jednym z regularnych schematów jest tworzenie form dzierżawczych, sygnalizujących posiadanie lub przynależność i odpowiadających na pytanie: czyj?. Dzierżawcze mogą być zaimki: mój, twój, rzeczowniki: (dom) ojca, przymiotniki. Te ostatnie tworzone są regularnie, choć nie bez wyjątków. Rozpatrzmy to na przykładzie przymiotników tzw. odzwierzęcych. Tworzy się je od nazw zwierząt za pomocą formantu -i, -y: wilczy, koci, psi, borsuczy, tygrysi, jeleni, owczy, gęsi, krowi, kaczy, żabi. Czy od wszystkich nazw zwierząt można utworzyć formę dzierżawczą? Można, bo pozwala na to schemat słowotwórczy. Od nazw sikorka (sikora), traszka, też można utworzyć takie formy: sikorzy, traszczy, są to jednak wyrazy potencjalne, używane chyba tylko przez poetów. „Podejrzanie”, jak to określił korespondent poradni językowej, brzmią też formy: zebrzy, nosorożczy, oceloci, dzięcioli, marabuci, karasi, ośmiorniczy, bączy, ćmi, turkuci, modliszczy. Ta „podejrzaność” wynika z faktu, że choć wszystkie wyrazy są zbudowane poprawnie, to na co dzień ich nie używamy.

Jednak ludzie drążą temat: „Czy można utworzyć przymiotnik dzierżawczy od nazwy ćma?” – pyta korespondent poradni językowej. Można, odpowiada prof. Mirosław Bańko, choć „przymiotnik ćmi jest bardzo rzadki. Do jego zamieszczenia w słownikach może zniechęcać i to, że przymiotniki odzwierzęce tworzone są wprawdzie seryjnie, ale większość z nich ma charakter potencjalny. Ptasi, gołębi, bociani, kukułczy na pewno należą do polszczyzny, ale dzięcioli, kwiczoli czy pustułczy to rzadcy goście w naszej mowie”.

Niektóre przymiotniki dzierżawcze tworzy się innym sposobem: od słowa koń tworzymy przymiotnik koński, od słowa słońsłoniowy, ale od słowa pies nie tylko psi, nie tylko pieski, lecz także pieskowy (choć ten raczej rzadko). Więc na pytanie, kiedy można użyć końcówki -i/y, a kiedy potrzeba innego sufiksu i co decyduje o tym doborze, odpowiedź jest jedna: decyduje o tym zwyczaj językowy, czyli my, użytkownicy języka. Z wielu możliwości, jakie daje nam system słowotwórczy, wybieramy jedne, pomijamy inne, a o jeszcze innych, wcześniej używanych, po prostu zapominamy.

Zapomnieliśmy o żeńskich formach: mamin, córczyn, babcin, Zosin utworzonych za pomocą cząstki -in (-yn). Zostały wyparte przez rzeczowniki w dopełniaczu: synek mamy (dawniej maminsynek), płaszcz babci, niegdyś – babcin płaszcz (czasem jeszcze mówimy babciny). Odeszły też w zapomnienie męskie formy dzierżawcze z zakończeniem –ów: ojców, adamów odpowiadające na pytanie: czyj?. Współcześnie ukrywają się już tylko w nazwiskach albo nazwach miejscowych: Iwasiów, Janków, Tarnów, Kraków. Ale cechy dzierżawczości już w nich nie rozpoznajemy.

Ewa Kołodziejek

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500