Rozmowy z młodymi ludźmi na temat języka pokazują, jak bardzo zmieniają się nasze zwyczaje i jak różnie pokoleniowo oceniamy te same fakty językowe. Do takich przemyśleń zainspirowało mnie pytanie studentki, skąd się wzięła taka „dziwna” według niej forma tato i czy to jest wołacz słowa tata.
Zaskoczyło mnie to pytanie, bo w języku familijnym mojej rodziny był tylko tato. Chyba nawet nie znaliśmy formy tata, a na pewno jej nie używaliśmy. Ale odmieniając słowo tato przez przypadki, używaliśmy takich form gramatycznych: tato, taty, tacie, tatę, z tatą, o tacie, tato!. Wszystkie oprócz mianownika i są tożsame z formami wyrazu tata. Gdybyśmy chcieli zachować właściwy wzorzec odmiany słowa tato, musielibyśmy użyć innych form: M. tato, D. tata, C. tatowi, B. tata, N. tatem, Msc. o tacie, W. tato. A w liczbie mnogiej: tatowie, tatów, tatom, tatów, tatami, o tatach, tatowie. Dziś form liczby mnogiej już się prawie nie używa, a formy celownika i narzędnika liczby pojedynczej: tatowi i tatem uznaje się za regionalne. Forma tatowie budzi wątpliwości nawet mistrzów pióra, co potwierdza znak zapytania w cytacie z książki Kingi Dunin „Tabu”: „Kiedy byłam mała, mówiłam do wszystkich dorosłych po imieniu i rodzice nigdy nie zwracali na to uwagi. Dopiero potem odkryłam, że istnieją panie, panowie, mamy, tatowie (?), no i ciocie i wujkowie”. Tatowie zostali wyparci przez nie budzącą językowych wątpliwości formę ojcowie.
Form gramatycznych od mianownika tato użył Adam Mickiewicz w balladzie „Powrót taty” (której uczyliśmy się w szkole na pamięć, a której moja młodzież nie zna). A tam takie słowa: „Tato, ach, tato nasz jedzie!”, „Zmiłuj się, zmiłuj nad tatem!”, „Czyście tęskniły do tata?”. Czy były one powszechnie używane? Bez badań dawnych tekstów trudno powiedzieć. Jednak gdy zajrzymy do „Słownika etymologicznego” Aleksandra Brücknera, przeczytamy: „tata, od 15. wieku wypisywane: tato!”, a ten wykrzyknik tato! to albo spieszczenie, albo wołacz formy tata. W dalszym ciągu definicji jest bowiem mowa tylko o słowie tata, że „to nie słowo, lecz ogólnoludzki wykrzyknik, jak papa, mama”, że to „słowo dziecięce, ogólnosłowiańskie”.
W „Słowniku języka polskiego” tzw. warszawskim z 1919 roku w haśle tata podanych jest 38 (tak!) form pochodnych, m.in. tatko, tatek, tateczek, tatunieczek, tatuńko, tatusio, tatuń, tatulinek. Jest to nie tylko obraz różnorodności słowotwórczych polszczyzny, lecz prawdopodobnie odzwierciedlenie dawnego zwyczaju językowego. Do dzisiaj w odmianach regionalnych formami podstawowymi nie są tato czy tata, tylko formy z perspektywy języka ogólnopolskiego zdrobniałe. Pisze o tym Artur Czesak w poradni językowej PWN: „Po śląsku zasadniczo oprócz słowa ojciec i fater, foter, faterek, foterliczek mówi się: tatulek i tatuliczek, tacik i taciczek”, a w Małopolsce „ani tata, ani tato nie są podstawowe, ale nawet dorośli mówią o ojcu tatuś bądź tatuń”.
Czyż to nie piękne cechy polszczyzny?
Ewa Kołodziejek