I znów święta, i znów „magiczny” czas i „magiczna” rzeczywistość. Tak w każdym razie nazywają to media i reklamy, odmieniające słowa magiczna, magiczny, magiczne przez wszystkie przypadki. Jest więc magiczna choinka w centralnym miejscu większości miast, są magiczne jarmarki bożonarodzeniowe, jest też mnóstwo magicznych przedmiotów i obiektów: magiczna kula, z której można wróżyć, magiczna różdżka, którą można czarować, magiczna plastelina, magiczny kubek, magiczna gąbka magiczna butelka, magiczny domek, magiczny Tomek, magiczny Kraków, magiczny Szczecin i setki innych magicznych rzeczy i miejsc, tworzących magiczny świat, nie tylko świąteczny.
Frekwencja wyrazów związanych z magią wyraźnie wzrasta w okolicach grudnia. Nie używamy tych słów w tradycyjnym sensie: ‘wierzenia i praktyki oparte na przekonaniu o istnieniu mocy nadprzyrodzonych, które można opanować i wywoływać za pomocą zaklęć, obrzędów i czarów’. Mówiąc o magii, myślimy raczej o ‘niezwykłej sile oddziaływania, zniewalającym uroku, o czarze’, a słowo magiczny stosujemy jako „polepszający” synonim takich określeń, jak atrakcyjny, wspaniały, bajeczny, porywający, tajemniczy itp. Bo trzeba przyznać, że w grudniowym czasie jest jakiś urok, czar, pragnienie czegoś niezwykłego, oczekiwanie na cud…
Wyjątkowości temu świątecznemu okresowi dodają też różnorodne życzenia i to one są najbliżej świątecznej „magii”. Wypowiadając różne formuły słowne: Niech się spełnią twoje marzenia, Niech ci zdrowie dopisuje, Niech się wszystko dobrze układa, Niech ci Bóg błogosławi, oczekujemy, że jakieś tajemne siły spełnią te prośby, że życzącymi słowami możemy przywołać dla naszego rozmówcy szczęście i dobry los. Jest to echo dawnych przekonań, że słowa mają moc sprawczą i że wpływają na bieg wydarzeń.
Dziś jednak życzenia są bardziej rytualną formą podtrzymania kontaktu między ludźmi, niż oczekiwaniem na ingerencję tajemnych mocy. Czego i jak sobie życzymy? Najczęściej: Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia albo: Zdrówka! I nie tylko dlatego, że zdrowie jest najważniejsze, lecz także dlatego, że to najłatwiejszy sposób wyrażenia pozytywnych uczuć wobec rozmówcy. Mało kto się w życzeniach „rozgada”, zwykle słychać: Zdrowych i wesołych świąt. Takie czasy…
Pyszną anegdotę na temat życzeń przytoczył profesor Michał Rusinek, barwnie komentujący współczesne zwyczaje językowe: „Zadzwoniła pani z radia z pytaniem, czy zechciałbym przekonać słuchaczy, żeby składali sobie jakieś mniej konwencjonalne życzenia niż Zdrowych i wesołych. Powiedziałem, że mam zapalenie krtani, więc nie bardzo. Na co ona: No to zadzwonię za rok. A tymczasem: Zdrowych i wesołych!”.
Zdrowych, wesołych i spokojnych świąt, Drodzy Czytelnicy! ©℗
Ewa Kołodziejek