Gdy w lutym 2022 roku zakończyła się prowadzona przez Radę Języka Polskiego kampania społeczna „Ty mówisz – ja czuję. Dobre słowo – lepszy świat”, wydawało mi się, że zrobiliśmy coś ważnego dla wszystkich. Uczestniczący w niej językoznawcy pisali o słowach, które łączą, o słowach, które dzielą, i o tym, jak używać języka, by się komunikować skutecznie, fortunnie, z poszanowaniem ludzkiej godności. Efektem kampanii jest e-book zamieszczony na internetowej stronie Rady Języka Polskiego, dostępny dla każdego.
Podstawową myślą kampanii był przekaz o mocy słów, które mogą tworzyć mosty między ludźmi, ale też być pociskami, które ranią, a nawet zabijają. Wszystko zależy od nas, osób mówiących. To my tych słów używamy, to my jesteśmy „panami języka”, który – choć ma wymiar społeczny – tkwi w umyśle każdego z nas. I od tego, co jest w nas, w naszych głowach, w naszych sercach, zależy jakość wypowiadanych słów. W felietonie podsumowującym kampanię przytoczyłam słowa profesora Jana Miodka: „Język jest mną”. Jeśli mój język jest nienawistny, drwiący, pogardliwy, to on jest mną, mnie charakteryzuje i określa, a jeśli jest życzliwy, to i ja jestem postrzegana jako osoba życzliwa, dobrze ludzi traktująca.
Przypominają mi się słowa profesora Miodka, gdy słyszę, że ważne osoby publicznie mówią o ludziach: „śmieci”, „odpady”. Owe osoby pokazują, że w ich świecie można ludzi segregować na „przydatnych” i „nieprzydatnych”. W kampanii „Ty mówisz – ja czuję” takie zachowania słowne zostały opisane jako przejaw dehumanizacji, odczłowieczania człowieka, jego uprzedmiotowienia. Gdy utożsamiamy człowieka z przedmiotem, zwłaszcza budzącym odrazę, tak jak śmieci czy odpady, to odbieramy mu ludzkie cechy, więc można traktować go nieludzko: „uprzątnąć”, „wyrzucić”, „utylizować”. Gdy nazwie się ludzi słowami wywołującymi wstręt:: „insekty”, „robactwo”, „karaluchy”, „roznosiciele zarazków”, „parchy”, to się ich poniży i wykluczy. A stąd już tylko krok do agresji fizycznej. Historia Polski i historia świata pokazują, że wiele nieszczęść i społecznych kataklizmów zaczęło się od takich słownych, celowo wystrzelonych pocisków...
Zapominamy przy tym, że podstawową funkcją języka jest komunikowanie, słowo pochodzące od łacińskiego communis ‘wspólny, powszechny’. Słowo wspólny ma związek ze słowem społeczny. Komunikowanie się jest więc działaniem społecznym, współdziałaniem, a współdziałanie jest przejawem międzyludzkiej solidarności.
Jako że w publicznej dyskusji wiele osób powołuje się na konstytucję, więc i ja przytoczę jej fragment: Wszystkich, którzy dla dobra Trzeciej Rzeczypospolitej tę Konstytucję będą stosowali, wzywamy, aby czynili to, dbając o zachowanie przyrodzonej godności człowieka, jego prawa do wolności i obowiązku solidarności z innymi, a poszanowanie tych zasad mieli za niewzruszoną podstawę Rzeczypospolitej Polskiej.
Ewa Kołodziejek