Piątek, 14 marca 2025 r. 
REKLAMA

Skąd te pucie?

Data publikacji: 2025-03-14 10:47
Ostatnia aktualizacja: 2025-03-14 10:47

Są słowa, które trudno wymówić. To najczęściej wyrazy zawierające zbitki spółgłosek, np. [żdżk] w słowie przejażdżka, [strz] w słowach mistrz, strzała, [wkr] w wyrażeniu w Krakowie itp. Mówiąc, staramy się upraszczać trudne zbitki i wymawiać je jednorodnie pod jakimś względem: [pszejaszczka], [mistsz], [stszała], [f krakowie].  

Jest jednak głoska, która z innych powodów sprawia mówiącym trudności. To głoska [ł], która przeszła i wciąż przechodzi ewolucję. Niegdyś była wymawiana jako głoska przedniojęzykowozębowa. Przy jej artykulacji czubek języka dotykał nie dziąseł, jak przy wymowie [l], ale górnych zębów (śmiało, spróbujmy!). Można ją jeszcze usłyszeć w starych polskich filmach albo w zarejestrowanych spektaklach teatralnych. Gdy w języku ogólnym wymowa przedniojęzykowozębowa głoski [ł] zanikała, aktorzy specjalnie się jej uczyli i nazywali to „ł scenicznym”. Dziś tę rzadką głoskę można usłyszeć w wymowie osób pochodzących z Kresów albo w mowie górali na Podhalu. Znam też młodego szczecinianina, który pięknie to przedniojęzykowozębowe [ł] wymawia. Ale zdecydowana większość mówiących Polaków wymawia ją w sposób zbliżony do wymowy [u], dlatego językoznawcy nazywają ją „u niezgłoskotwórczym”. To takie [u] niebędące samogłoską, nietworzące sylaby. Wymowa: [gu̯owa], [ou̯ówek], [pau̯ac]  jest dziś powszechna i poprawna.  

Jednak okazuje się, że nawet ta łatwiejsza wymowa sprawia niektórym mówiącym kłopot. Są osoby, które zamiast mówić małpa, kołdra mówią [małupa], [kołudra], przeciągając słyszalne w wymowie [u]. Inni mówiący – wprost przeciwnie – ignorują [ł] i zamiast mówić: powiedziałam, słupek, długopis, głupi wymawiają: [powiedziaam], [supek], [dugopis], [gupi]. Tak się dzieje, gdy głoska [ł] stoi przed samogłoską. Jest to szczególnie rażące, gdy [ł] stoi na początku wyrazu: [użeczko] zamiast łóżeczko, [ukasz] zamiast Łukasz, miasto [uć] zamiast miasto Łódź. Gdy głoska [ł] stoi na końcu wyrazu w otoczeniu innych spółgłosek, to także w niestarannej wymowie zanika, więc słychać [gniót] zamiast gniótł, [pomys] zamiast pomysł, [poszet] zamiast poszedł. Taka wymowa jest dopuszczalna w swobodnym języku potocznym, ale w mowie wzorcowej jej nie aprobujemy.  

W języku oficjalnym, publicznym zwykle staramy się poprawnie wymawiać wszystkie głoski, co nie znaczy, że każdą głoskę wymawiamy osobno. Musimy uwzględniać jej otoczenie, więc w sąsiedztwie głoski bezdźwięcznej głoskę dźwięczną wymawiamy bezdźwięcznie: trzeba to w wymowie [tszeba], a głoskę bezdźwięczną wymawiamy dźwięczne: prośba to w wymowie [proźba]. Wyraz płcie (liczba mnoga od płeć), trudny w wymowie ze względu na zbitkę głosek [płć] też trzeba wymawiać naturalnie i nie przedłużać wymowy owego „u niezgłoskotwórczego”. Bo gdy się nadmiernie staramy, to mogą nam jakieś dwie pucie wyskoczyć. 

Ewa Kołodziejek 

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500