Kto z nas nie miewa dylematu, jak napisać znajomym, że nosi się z zamiarem kupna nowej Mazdy? Jak to zapisać, gdy myśli się jednocześnie o marce i o konkretnym samochodzie? Czy wielką literą, jak pisze się nazwy firm, marek i modeli wyrobów przemysłowych, czy jednak małą, bo tak trzeba pisać nazwy pojedynczych egzemplarzy tych wyrobów? Od 1 stycznia 2026 roku już takich dylematów nie będzie, bo i markę, i nazwę pojedynczego samochodu zapiszemy wielką literą. Tak więc już za trzy miesiące będziemy pisać: Piękna jest ta nowa Mazda, Przyjechał Toyotą Avensis, W wypadku zderzyły się Fiat i Mercedes. Prościej i bez dzielenia włosa na czworo.
A co z takimi wyrazami, jak Fiacik czy Porszak? To zdrobniałe albo żartobliwie zmodyfikowane nazwy marki Fiat i Porsche. Są i inne przekształcenia: Hondzia – pieszczotliwe określenie samochodu Honda, Maździula – prawie miłosne nazwanie samochodu Mazda, Merc – skrócona forma nazwy Mercedes, Beemka - żartobliwie nazwane BMW, Cytryna – zabawna nazwa Citroëna itd. One także będą pisane wielką literą, bo forma zdrobniała, spieszczona albo inaczej zmodyfikowana nie zmienia istoty nazwy własnej. Wielka litera jest więc tu uzasadniona.
Podobnie będzie z nazwami innych wyrobów, pisanych dotąd małą literą, chociaż nazwy firmowe pisze się literą wielką: Do rozmów używał starej Nokii, Pracuje na Macintoshu, Po obiedzie wypił dwie Cisowianki. Wielką literą będą pisane nazwy leków: Gripex, Paracetamol itd., nazwy papierosów : Carmeny, Marlboro, nazwy napojów: Coca-cola, Muszynianka, nazwy słodyczy: Grześki, Prince Polo i wiele innych. To dobra zmiana, ujednolicająca pisownię i zdejmująca z piszącego konieczność zastanawiania się, w jakim znaczeniu używa danej nazwy.
Nie znaczy to jednak, że nie pojawią się pytania. Jak na przykład – pyta korespondent poradni językowej – będziemy pisać nazwę sieci transportowej Uber? Na razie pisze się ją wielką literą, bo to nazwa firmy i nazwa aplikacji mobilnej, przez którą możemy zamówić przejazd albo jedzenie. Nie jest jednak wykluczone, że gdy pojawią się inne tego typu usługi, będziemy je zamawiać uberem, choć wcale nie musi to być ta sama firma. To prosta droga ku apelatywizacji, czyli przejścia wyrazu ze zbioru nazw własnych do zbioru nazw pospolitych. Znamy już takie słowa „po przejściach”: adidasy, pampersy, aspiryna, dżip (samochód terenowy). Nosimy adidasy, choć nie zawsze marki Adidas, bo adidasy to dziś każde buty sportowe. Niemowlętom kupujemy pampersy, choć nie muszą być produktem firmy Pampers. Chorej koleżance radzimy: Weź aspirynę, niekoniecznie mając na myśli produkt firmy Aspirin.
Jednak zapowiadana zmiana pisowni nie dotyczy apelatywów, tylko nazw wyrobów przemysłowych, które często – wbrew regule – i tak pisane były wielką literą. Od nowego roku wszystko się ujednolici: marka Fiat, samochód Fiat i kochany Fiacik będą pisane wielką literą.
Ewa Kołodziejek