Pamiętam dokładnie, jak przed wielu laty prosiła mnie moja babcia krawcowa: Poszukaj mi, dziecko, czarnych nici, bo gdzieś się zadziały. Babci wszystko mogło się zadziać: igła, nici, kot, co go wypuściła na chwilę z domu, nawet dziadek, który długo nie wracał z pracy. Zadziać się bowiem w języku mojej babci znaczyło ‘zginąć nie wiadomo gdzie, przepaść, zapodziać się, zawieruszyć’.
W tym znaczeniu formy zadziać, zadziać się, zadziewać się notowane są w dawnych słownikach: w „Słowniku języka polskiego” pod redakcją Witolda Doroszewskiego (tom z 1968 roku) i w słowniku tzw. warszawskim Jana Karłowicza, Adama Kryńskiego i Władysława Niedźwiedzkiego (tom z 1927 roku). W tym ostatnim podane są jeszcze inne znaczenia słów zadziać, zadziewać: ‘założyć, wdziać coś’ (rękaw, pończochę); ‘zarobić, zamknąć, zacerować’ (otwór, dziurę); ‘zawadzić, zahaczyć, zaczepić’ (nogą o kamień). Słowa zadziać się nie notują natomiast słowniki wydane drukiem w XXI wieku.
Ale oto zadziać się wróciło do łask użytkowników polszczyzny, choć w innym znaczeniu. Przestarzała forma stała się atrakcyjna, zwłaszcza dla młodszego pokolenia, które mówi: zadziało się, gdy się coś ‘wydarzyło, zdarzyło’. Wobec bogactwa dawnych znaczeń temu nowemu sensowi nie powinniśmy się dziwić, zwłaszcza że znaczeniowe metamorfozy nie są rzadkością. Weźmy za przykład słowo pasjonat, które obecnie odnosi się do człowieka mającego jakąś pasję, hobby, a dawniej określało człowieka łatwo wpadającego w pasję, w złość, gniew. Albo dywagacje, dziś ‘refleksje, przemyślenia’, a niegdyś ‘zbyt długie rozważania zwykle odbiegające od tematu’. Albo spolegliwy, pierwotnie ‘ktoś niezawodny, na kim można polegać’, a teraz ‘uległy, ugodowy’. Spolegliwy zrobił chyba największą znaczeniową woltę, bo z „twardego” stał się „miękki”. Ale i pasjonat od „złości” doszedł do „miłości”, a dywagacje - od „nudy” do „zainteresowania tematem”.
Czasownik zadziać się w znaczeniu ‘wydarzyć się, zdarzyć się’, nieobecny w drukowanych słownikach, notuje już elektroniczny „Wielki słownik języka polskiego” PAN pod redakcją Piotra Żmigrodzkiego. Cytaty pochodzą z najnowszych tekstów: „Potem nic się nie zadzieje do końca roku, bo będzie nowy parlament i nowa Komisja, która będzie miała swój program działania” (z posiedzenia Senatu RP), „Niech się w końcu na prawicy coś zadzieje!” (z internetu).
O słowie zadziać się tak pisała przed czterema laty w poradni językowej PWN prof. Katarzyna Kłosińska: „Zadziało się (w nowym znaczeniu) to inaczej ‘zaczęło się dziać’ – mamy tu więc do czynienia z nowym czasownikiem (homonimicznym wobec zadziać się ‘zapodziać się’), utworzonym od dziać się za pomocą przedrostka za- obecnego w takich czasownikach, jak zaistnieć (‘zacząć istnieć’) czy zadziałać (‘zacząć działać’). Jest to słowo dość rozpowszechnione (szczególnie wśród młodszych użytkowników polszczyzny), lecz nie przez wszystkich akceptowane”.
No właśnie… Ja raczej należę do tych osób, którym się słowo zadziać w nowym znaczeniu nie podoba. Jednak o tym, czy się to znaczenie utrwali, zdecyduje powszechny zwyczaj językowy Polaków.
Ewa Kołodziejek