Pożyczka jest jedną z najczęściej zawieranych umów, a z uwagi na stan pandemii wzięto ją pod lupę i wychodząc naprzeciw interesom konsumentów, okresowo zmodyfikowano koszty. Konieczność zamykania i ograniczania działalności niektórych branż sprawiła, że obawa przed spiralą długów wśród Polaków na szerszą skalę stała się realna. Wizja braku pieniędzy na spłatę rat lub na utrzymanie poziomu życia na wcześniejszym poziomie i dalszego zaciągania na ten cel nowych, drogich kredytów byłaby dość ryzykowna.
W nawiązaniu do regulacji z tarczy antykryzysowej pragnę Państwu przybliżyć, że suma wszelkich opłat i prowizji związanych z: przygotowaniem umowy, zweryfikowaniem sytuacji finansowej oraz zdolności kredytowej klienta, obsługą rachunku bankowego czy ubezpieczeniem – została wówczas dostrzegalnie ograniczona. Przykładowo w przypadku chwilówek, udzielający pożyczki nie mógł naliczać kosztów pozaodsetkowych (przywołanych wcześniej) wyższych niż 5 proc. wartości pożyczki, zaś przy umowach dłuższych terminowo było to 15 proc. pożyczonej kwoty wraz z dodatkiem 6 proc. za każdy rok kredytowania, maksymalnie 45 proc. Takie przepisy obowiązywały do końca czerwca 2021 r. Z początkiem lipca limity kosztów pozaodsetkowych wróciły do norm wynikających z ustawy o kredycie konsumenckim. A skoro o tym mowa, warto przypomnieć, że koszty te mogą wynieść 25 proc. pożyczonej kwoty oraz dodatkowo 30 proc. za każdy rok kredytowania, przy czym limitem jest kwota odpowiadająca 100 proc. kredytu.
Wzrost kosztów kredytowych, a raczej powrót do poprzednich zasad, może być widocznie zauważalny dla przeciętnego konsumenta. Dla przykładu: przy pożyczce na 3000 zł na niespełna dwa lata maksymalna wysokość kosztów pozaodsetkowych wzrośnie blisko trzykrotnie. Zaletą lipcowych zmian będzie natomiast to, że kredyt będą mogły uzyskać osoby, których wnioski bywały odrzucane. Zapewne każdy z Państwa zadaje sobie teraz pytanie, czy takie limity nie mogłyby pozostać dłużej na niższym poziomie, jednak wydaje się, że limit spełnił swoje zadanie i nie jest już potrzebny, bowiem ograniczenia w działalności gospodarczej zapewne nie będą już tak drastyczne. Należy zaznaczyć, że pozostawienie tak niskiego limitu kosztów na dłużej mogłoby przełożyć się wprost na dostępność kredytu. Pamiętajmy, że zbyt niski limit sprawia, że osoby o niezbyt stabilnej sytuacji finansowej nie miałyby szans uzyskać finansowania w bankach i legalnie działających firmach pożyczkowych, co mogłoby stanowić krok milowy w kierunku rozwoju czarnego rynku pożyczek i lichwy.
W tym miejscu należy również podkreślić, że na koszt kredytu składają się nie tylko prowizje i opłaty, ale również odsetki. Tu także obowiązuje limit, który jednak wzrośnie dopiero wtedy, gdy podniesiona zostanie stopa referencyjna NBP. Obecnie maksymalne oprocentowanie nadal wynosi 7,2 proc.
Jeżeli zaciągali Państwo zobowiązania przed 1 lipca i umowa ta jeszcze trwa – w wielu przypadkach firma kredytowa może podwyższyć opłaty, lecz wyłącznie od lipca do końca okresu, na który został zaciągnięty kredyt. Informacje o możliwej zmianie powinny być zapisane w zawieranych umowach. Gdyby okazało się, że koszt zaciągniętego zobowiązania wzrósł bez wcześniejszego uprzedzenia, warto skonsultować taką sprawę z prawnikiem lub skorzystać z pomocy prawnej rzeczników konsumentów.
Oczywiście wyższy koszt kredytu wcale nie oznacza, że nie możemy porównywać ofert kredytowych celem wybierania takiej, która jest najtańsza lub najpełniej spełnia nasze oczekiwania.
adwokat Agnieszka JUCHNO-MARCJAN