Czwartek, 21 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Wyrok w sprawie pożaru escape roomu w Koszalinie, w którym zginęło pięć nastolatek

Data publikacji: 21 listopada 2024 r. 09:56
Ostatnia aktualizacja: 21 listopada 2024 r. 09:56
Wyrok w sprawie pożaru escape roomu w Koszalinie, w którym zginęło pięć nastolatek
Fot. archiwum  

Dziś o godz. 13 Sąd Okręgowy w Koszalinie ogłosi wyrok w sprawie pożaru escape roomu, w którym zginęło pięć nastolatek. Oskarżone są cztery osoby, w tym organizator pokoju zagadek Miłosz S. Do tragedii doszło w styczniu 2019 r.

W kwietniu 2021 r. Prokuratura Okręgowa w Koszalinie oskarżyła cztery osoby o umyślne stworzenie niebezpieczeństwa wybuchu pożaru w escape roomie i nieumyślnego doprowadzenia do śmierci pięciu 15-latek.

Akt oskarżenia objął organizatora escape roomu, wynajmującego lokal Miłosza S. z Poznania, jego babkę Małgorzatę W., która rejestrowała działalność, i jego matkę Beatę W., która współprowadziła działalność, a także pracownika Radosława D.

Do Sądu Okręgowego w Koszalinie trafił materiał dowodowy liczący 40 tomów. Proces, któremu przewodniczy sędzia Sylwia Dorau-Cichoń, ruszył 14 grudnia 2021 r. Przed sądem zeznawało w sumie ok. 130 świadków.

W procesie odpowiadający z wolnej stopy oskarżeni nie przyznali się do zarzucanych im czynów. Miłosz S., miłośnik pokojów zagadek, przez dwa dni składał przed sądem oświadczenie, posiłkując się przygotowanym na ponad 30 stronach tekstem. Powiedział, że ta tragedia nie powinna się wydarzyć, że zostanie z nią do końca życia.

"Myśl o tym, co się stało, będzie moją osobistą golgotą" – dodał. Miał wątpliwości, co to wypełniania obowiązków przez nowo zatrudnionego pracownika, współoskarżonego.

W sądzie przekonywał, że to do Radosława D. należało przygotowanie escape roomu do gry, zapoznanie graczy z regulaminem, monitorowanie gry i kontakt za pomocą krótkofalówek z graczami. Wskazał, że z nieletnimi powinna być osoba dorosła.

Radosław D. twierdził, że nie przeszedł żadnego szkolenia. Przyznał, że w trakcie gry wyszedł z budynku, by rozmienić dla dziewcząt pieniądze. Wrócił przed końcem gry i próbował je ratować. Matka i babcia Miłosza S. mówiły, że tylko pomagały mu w działalności, o której same nie mają żadnej wiedzy.

Grozi im do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Do tragicznego pożaru w budynku escape roomu "To Nie Pokój" w Koszalinie przy ul. Piłsudskiego 88 doszło 4 stycznia 2019 r. Zginęło w nim pięć 15-letnich przyjaciółek, uczennic kl. III D ówczesnego gimnazjum nr 9, świętujących w pokoju zagadek "Mrok" urodziny jednej z nich. Gdy w poczekalni pojawił się ogień, dziewczęta były w trakcie gry, nie odnalazły jeszcze klucza do rozwiązania zagadki i jednocześnie do otwarcia drzwi, które od wewnątrz nie miały klamki. Drzwi nikt im nie otworzył. Jedyne okno było zabite deskami i okratowane. Dziewczęta nie wiedziały, że za atrapą kominka jest przejście do kolejnego pomieszczenia. W budynku nie było dróg ewakuacyjnych. 15-latki zginęły, zatruły się gazami pożarowymi.

Prezydent Koszalina 6 stycznia 2019 r. ogłosił dniem żałoby w mieście. Ulicami miasta nie przeszedł orszak trzech królów. Pogrzeb ofiar pożaru odbył się 10 stycznia 2019 r. Dziewczęta spoczęły obok siebie na koszalińskim cmentarzu Komunalnym. (PAP)

Logo PAP Copyright

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

UtopijnyLewak
2024-11-21 11:47:48
Klasycznie pan wyzyskiwacz rece umywa, posadzilby wlasna matke i babke, winny jest tylko pracownik. 30 stron mozna szybko napisac w chaciegpt.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA