Wyższe pensje dla pracowników budżetówki - to główny postulat zachodniopomorskiej "Solidarności", która w czwartek manifestowała w Szczecinie. Związkowcy podkreślali, że ich demonstracja - będąca częścią ogólnopolskiej akcji - nie jest polityczna.
Pikieta rozpoczęła się przed siedzibą Zarządu Portów Szczecin i Świnoujście. Chodziło o pracowników spółki Bulk Cargo, którzy obawiają się, że stracą pracę, ponieważ zarząd wymówił spółce umowę dzierżawy terenów znajdujących się na nabrzeżach: Górnośląskim, Noteckim i Parnica.
- Jako "Solidarność" nie możemy sobie pozwolić na taką niepewność wobec pracowników, których jest około 400 - mówił Mieczysław Jurek, przewodniczący "Solidarności" w regionie. - W naszej ocenie działania podejmowane przez Zarząd Portów Szczecin i Świnoujście mogą doprowadzić do utrudnienia działalności i w konsekwencji niszczenia spółek istniejących na terenie portu w Szczecinie.
Związkowcy wręczyli prezesowi ZPSZiŚ, Dariuszowi Słaboszewskiemu, petycję w tej sprawie.
- Miejsca pracy są zachowane i tutaj nic złego się nie dzieje - zapewnił prezes. - Piszecie, że pracę może utracić nawet 400 osób. Absolutnie nie mogę się z tym zgodzić. Wielokrotnie na ten temat rozmawialiśmy. Nie ma takiej możliwości, żeby te miejsca pracy zostały utracone. Efektywność i ekonomika - to są dwa słowa-klucze dla naszego postępowania. Efektywne wykorzystanie majątku skarbu państwa, którym dysponujecie i na którym, w mojej ocenie, grupa osób się uwłaszczyła i czerpie niesamowite korzyści.
Potem protest przeniósł się pod gmach Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego. Mieczysław Jurek mówił tam, że pikieta jego typowo związkowa, nie - polityczna. A "Solidarność" chce przypomnieć rządzącym o ludziach pracy.
- Od półtora roku, może dwóch lat staramy się o realizowanie postulatów, szczególnie tych dotyczących wynagrodzeń - powiedział M. Jurek. - Chcemy, aby podwyżki wynagrodzeń dotyczyły wszystkich zatrudnionych, szczególnie w sferze publicznej, ponieważ tam według naszych ocen jest najgorzej. Ale nie chcemy nikogo ani wyróżniać ani deprecjonować. Dlatego wystąpiliśmy o podwyżkę w wysokości circa 650 złotych dla wszystkich zatrudnionych. Błąd polegał na tym, że jednym pracownikom się dało, a o innych się zapomniało. Domagaliśmy się, aby te regulacje prac, które w pierwszym etapie dotyczyły pracowników służb mundurowych, dotyczyły także pozostałych pracowników - służby zdrowia, nauczycieli i inne grupy, bo czymże się różni jeden pracownik od drugiego. Skoro jest tak dobrze, skoro miód i mleko płyną przez Polskę, to dlaczego nie może tego spróbować pracownik?
Inne postulaty związku to m.in. odmrożenie kwot odpisu na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych, urealnienie kwoty wolnej od podatku.
- Oczywiście zapoznam się z tą petycją i przekażę do odpowiednich ministrów. Część tematów na pewno będziemy wspólnie analizować na Radzie Dialogu Społecznego - skomentował wojewoda zachodniopomorski Tomasz Hinc odbierając od związkowców ich żądania. ©℗
(as)
Fot. Ryszard Pakieser
Film: Sylwia Dudek