Podejrzany o przekroczenie uprawnień były szef Komisji Nadzoru Finansowego Marek Ch. został aresztowany na dwa miesiące – Sąd Rejonowy Katowice-Wschód w nocy ze środy na czwartek uwzględnił złożony kilka godzin wcześniej wniosek w tej sprawie.
Informację o decyzji sądu przekazał obrońca podejrzanego Radosław Baszuk. Prokuratura domagała się aresztowania Ch., uzasadniając to obawą matactwa i grożącą mu surową karą – do 10 lat więzienia. Innego zdania byli obrońcy Ch., według których nie było podstaw do stosowania wobec ich klienta środków zapobiegawczych. Obrońcy Ch. zapowiedzieli zaskarżenie decyzji o aresztowaniu ich klienta.
Ch. usłyszał zarzut w związku z marcową rozmową z właścicielem Getin Noble Banku Leszkiem Czarneckim, na którym omawiano przebieg postępowania Komisji Nadzoru Finansowego w sprawie programu naprawczego Getin Noble Banku.
„Wówczas Marek Ch. zaproponował Leszkowi Czarneckiemu zatrudnienie Grzegorza Kowalczyka w charakterze prawnika w Getin Noble Bank S.A. na okres 3 lat oraz przekazał Leszkowi Czarneckiemu informację, że zatrudnienie to będzie skutkować przychylnością Komisji Nadzoru Finansowego w czasie realizacji programu naprawczego Getin Noble Bank S.A” – podała PK.
Były już szef KNF został zatrzymany we wtorek rano w Warszawie przez CBA, a następnie przewieziony do śląskiego wydziału Prokuratury Krajowej w Katowicach. Tego dnia był tam przesłuchiwany przez ponad 9 godzin. Ze względu na późną porę czynności z udziałem podejrzanego kontynuowano w środę – przez kolejnych 5 godzin. Podczas przesłuchania nie przyznał się do winy.
(pap)
***
Wcześniejsza informacja:
Były przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Marek Ch. usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień funkcjonariusza publicznego – poinformował w środę szef śląskiego wydziału Prokuratury Krajowej prok. Tomasz Tadla. Zapowiedział też złożenie wniosku o dwumiesięczny areszt wobec Marka Ch.
Przedstawiony Markowi Ch. zarzut ma związek z marcową rozmową szefa KNF z właścicielem Getin Noble Banku Leszkiem Czarneckim, na którym omawiano przebieg postępowania Komisji Nadzoru Finansowego w sprawie programu naprawczego Getin Noble Banku.
"Wówczas Marek Ch. zaproponował Leszkowi Czarneckiemu zatrudnienie Grzegorza Kowalczyka w charakterze prawnika w Getin Noble Bank S.A. na okres 3 lat oraz przekazał Leszkowi Czarneckiemu informację, że zatrudnienie to będzie skutkować przychylnością Komisji Nadzoru Finansowego w czasie realizacji programu naprawczego Getin Noble Bank SA" – podała PK w komunikacie.
Były już szef KNF został zatrzymany we wtorek rano w Warszawie przez CBA, a następnie przewieziony do śląskiego wydziału Prokuratury Krajowej w Katowicach. Tego dnia był tam przesłuchiwany przez ponad 9 godzin. Przed g.23 prokuratura poinformowała dziennikarzy, że z uwagi na późną porę czynności z udziałem podejrzanego będą kontynuowane następnego dnia. Zakończyły się w środę po 15.
Informację o zakończeniu czynności z udziałem podejrzanego przekazał dziennikarzom szef śląskiego wydziału PK Tomasz Tadla. Jak dodał, śledczy wystąpią do sądu z wnioskiem o aresztowanie Marka Ch. na dwa miesiące.
– Przyczyną takiej decyzji są ustalenia, które wskazują na to, iż w tej sprawie może dojść do obawy matactwa ze strony podejrzanego, a także że przemawia za tym surowa kara, która mu grozi – powiedział prok. Tadla. Jak dodał, b. szef KNF nie przyznaje się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia, w których kwestionuje ustalenia śledztwa. – To powoduje, że potrzebna jest weryfikacja jego linii obrony i w związku z tym będziemy próbować wykonywać to w warunkach izolacyjnych – dodał Tadla.
Obrońcy Marka Ch. oświadczyli, że nie widzą podstaw do stosowania aresztu wobec ich klienta. Po wpłynięciu wniosku prokuratury, Sąd Rejonowy Katowice-Wschód ma dobę na jego rozpoznanie.
We wtorek w katowickiej prokuraturze b. szef KNF usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego – przewodniczącego KNF - w celu osiągnięcia korzyści osobistej i majątkowej przez inną osobę. Jak wyjaśnił Tadla, chodzi o złamanie bardzo wyraźnych zakazów z uchwały Komisji, która regulowała zachowanie przewodniczącego.
– To, co do tej pory ustalono, prowadzi do wniosku, że jego zachowanie było złamaniem tych zakazów, które były w tej uchwale. Ponieważ jednocześnie to zachowanie zmierzało do uzyskania korzyści osobistej i majątkowej przez drugą osobę, a jednocześnie było działaniem na szkodę interesu społecznego, stąd też czyn ten został zakwalifikowany z art. 231 par. 2 Kodeksu karnego – powiedział Tadla. Za takie przestępstwo może grozić kara do 10 lat więzienia.
Jak wyjaśniła PK, zgodnie z uchwałą, przewodniczący Komisji był zobowiązany "do powstrzymania się od prowadzenia jakichkolwiek spraw osobistych, które mogłyby kolidować lub wskazywać na konflikt z wypełnianiem przez niego obowiązków członka Komisji Nadzoru Finansowego oraz do powstrzymania się od podejmowania działań, które mogłyby narazić Komisję Nadzoru Finansowego na utratę zaufania".
Pytany, czy w sprawie mogą zostać przedstawione kolejne zarzuty, prokurator Tadla odpowiedział, że nie może mówić o kierunkach śledztwa. Podkreślił, że aby poczynić ustalenia, które stały się podstawą przedstawionego zarzutu, prokuratura musiała wykonać bardzo wiele czynności.
– Musieliśmy kilka razy powoływać biegłych, przesłuchano kilkunastu świadków, uzyskaliśmy bardzo szczegółowe ekspertyzy fonoskopijne, dopiero te wszystkie dowody były podstawą tych ustaleń – wyliczał.
Prokurator ocenił, że w ciągu dwóch miesięcy śledczy będą mogli wykonać wszystkie czynności niezbędne do weryfikacji linii obrony podejrzanego i zweryfikować materiał dowodowy w taki sposób, aby można było dokonywać kolejnych ustaleń. - Można powiedzieć, że aby wyjaśnić tę sprawę, na chwilę obecną konieczne jest przeprowadzenie jeszcze kilkudziesięciu czynności dowodowych, tym niemniej udało nam się w ciągu kilkunastu dni od wszczęcia śledztwa przeprowadzić ogromną ilość czynności dowodowych, zgromadzić bardzo obszerny materiał dowodowy, który pozwolił na to, aby sfinalizować ten etap postępowania – mówił Tadla.
Prokurator był pytany, czy prokuratura jest pewna, że Marek Ch. nie wyniósł żadnych dokumentów z KNF już po tym, kiedy sprawa wyszła na jaw. Prokurator zapewnił, że nie ma takich obaw – te okoliczności także były badane, a wszystkie niezbędne dowody zostały zabezpieczone. – Czynności, które były wykonane w pierwszych godzinach, dniach postępowania, pozwoliły wykluczyć taką okoliczność, aby doszło do jakiegokolwiek usunięcia dowodów w sposób fizyczny, w tym okresie, o którym pan mówi – dodał.
"Gazeta Wyborcza" napisała 13 listopada, że w marcu 2018 roku ówczesny przewodniczący KNF zaoferował właścicielowi m.in. Getin Noble Banku Leszkowi Czarneckiemu przychylność dla Getin Noble Banku w zamian za około 40 mln zł - miało to być wynagrodzenie dla wskazanego przez szefa KNF prawnika. Czarnecki nagrał rozmowę, jednak w nagraniu nie znalazła się wypowiedź Ch. o tej kwocie. Według biznesmena, Ch. miał mu pokazać kartkę, na której zapisał 1 proc., co według "Wyborczej" miało stanowić część wartości Getin Noble Banku "powiązaną z wynikiem banku".
Adwokat Czarneckiego mec. Roman Giertych przyznał, że słynnej kartki z jednym procentem nie ma, ale – jak przekonywał – jest inny sposób na udowodnienie tego, że istniała. Oświadczył, że jego klient jest gotowy poddać się badaniu wariograficznemu.
Z nagrania, którego stenogram Czarnecki przekazał prokuraturze wraz z zawiadomieniem o przestępstwie, wynika że Ch. miał proponować mu następujące przysługi: usunięcie z KNF Zdzisława Sokala – przedstawiciela prezydenta w Komisji i szefa Bankowego Funduszu Gwarancyjnego – bo jest on zwolennikiem przejęcia banków Czarneckiego (Getin Noble Banku i Idea Banku) przez państwo; złagodzenie skutków finansowych zwiększenia tzw. stopy podwyższonego ryzyka (kosztowało to bank ok. 1 mld zł) oraz życzliwe podejście KNF i NBP do planów restrukturyzacji banków Czarneckiego.
Mec. Giertych informował, że pierwsze złożone w prokuraturze zawiadomienie z 7 listopada, dotyczy korupcyjnej propozycji, złożonej przez szefa KNF, Czarneckiemu, natomiast w drugim, z 13 listopada jest mowa o nadużyciu uprawnień oraz możliwości "istnienia zorganizowanej grupy przestępczej, której celem było doprowadzenie do przejęcia banku Leszka Czarneckiego".
Tadla potwierdził, że przedmiotem sprawy są dwa zawiadomienia o przestępstwie. Zaznaczył, że materia śledztwa jest bardzo skomplikowana, dotyczy także m.in. regulacji i decyzji KNF "względem uczestników postępowania". Pytany, ile zarejestrowanych rozmów dostarczył Czernecki śledczym, prokurator odpowiedział, że śledczy mają na razie ekspertyzę, która dotyczy rozmowy z 28 marca. Potwierdziła ona przebieg rozmowy Czarneckiego z Markiem Ch. oraz autentyczność urządzenia, na którym ją zarejestrowano. Nie chciał mówić o materiale dowodowym dotyczącym innych rozmów, ponieważ ciągle nie ma wyników kolejnych opinii.
(pap)
Fot. PAP/Andrzej Grygiel