Piątek, 19 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Kino, moja miłość

Data publikacji: 23 lutego 2016 r. 10:59
Ostatnia aktualizacja: 23 lutego 2016 r. 10:59

Damian Romaniak to jeden z największych pasjonatów kina w Szczecinie. Przez kilka lat prowadził spotkania w ramach Kina Konesera oraz Akademii Języka Filmowego, pracuje przy Szczecin European Film Festival, jest jurorem Zachodniopomorskich Shortów a ostatnio został recenzentem portalu Onet - obok takich autorów jak Tomasz Raczek, Karolina Korwin-Piotrowska czy Krystyna Janda.

Od VHS-u do Kina Konesera

- Moje dzieciństwo przypadło na początek lat 90., kiedy dominowały kasety video i wypożyczalnie, od których w pewnym momencie się uzależniłem - opowiada. - Do dziś zresztą mam sentyment do filmów nagranych na fizycznych nośnikach (VHS, DVD i Blu-ray), unikam jak tylko mogę filmów dostępnych online, nie korzystam też z VOD-ów. W liceum zapisałem się do Dyskusyjnego Klubu Filmowego, a po dwóch latach stałem się jego współgospodarzem. Jest kilka obrazów, dzięki, którym pokochałem kino. Mogę tu na pewno wymienić ,,Lśnienie” Stanleya Kubricka, ,,Egzorcystę” Wiliama Friedkina, ,,Rain Mana” Barry’ego Levinsona, ,,Batmana” Tima Burtona oraz ,,Piknik pod Wiszącą Skałą” Petera Weira. Są to dzieła, do których bardzo często wracam i odkrywam je na nowo. Specjalizuję się przede wszystkim w kinie amerykańskim i europejskim drugiej połowy XX wieku oraz współczesnym czyli filmami zrealizowanymi od 2001 roku do teraz. Staram się nie dzielić kina na ambitne i komercyjne, bo w końcu każdy twórca chce zarobić na swoim dziele.

Przez pięć lat Romaniak prowadził szczecińską odsłonę Kina Konesera, ogólnopolskiego projektu sieci Helios - w pierwszym roku z Magdaleną Jasińską, potem z Grzegorzem Kowalskim. Formuła spotkań zakładała spory o filmy i angażowanie w nie widzów.

- Publiczność przychodziła różna, mieliśmy stałych, wiernych bywalców, zarówno w Heliosie na Krzywoustego, jak i w nowym obiekcie w Outlet Parku na prawobrzeżu, ale byli też oczywiście liczni przypadkowi widzowie, których zachęcał konkretny tytuł - dodaje Romaniak. - Do dziś z wielką dumą wspominam seanse z bardzo gorącymi dyskusjami i wielką frekwencją: ,,Sugar Man”, ,,Roman Polański moje życie”, ,,Pina 3D”, ,,Birdman” ,,Wielka ucieczka na Północ” z udziałem reżysera, Andrzeja Fadera czy ,,Anatomia zła” z udziałem Krzysztofa Stroińskiego. Oczywiście bardzo dużą popularnością cieszyły się spotkania, w których uczestniczył ambasador cyklu, Tomasz Raczek. Ostatnio odwiedził nas w listopadzie ubiegłego roku.

Od przyszłego miesiące Kino Konsera będzie miało nowego gospodarza. Zostanie nim Jerzy Koralewski, krytyk filmowy związany niegdyś z DKF-em "Kontrasty".

Czy Dygant to wiarygodna striptizerka?

Aktywność Romaniaka to także liczne wykłady.

- Popularnością cieszyła się w Szczecinie Akademia Języka Filmowego, szczególnie jej druga edycja, która miała miejsce w 2012 roku w nieistniejącej już klubokawiarni prowadzonej przez Fundację ,,Odra Zoo” - opowiada. - Wykłady dotyczyły historii, teorii filmu i najważniejszych zjawisk mających miejsce w światowej oraz rodzimej kinematografii. Ich tematem byli najwybitniejsi reżyserzy tacy jak Hitchcock czy Kubrick, filmy kontrowersyjne i łamiące tabu czy obrazy, które przełamywały język kina. Wielkim sukcesem okazał się wykład, który dotyczył polskiego horroru filmowego, został nawet powtórzony na festiwalu Lato z Muzami w Nowogardzie.  Przeżyciem był też dla mnie udział w konferencjach filmoznawczych w ramach ,,Konstelacji Szczecin”.

Romaniak współpracował też z Muzeum Narodowym - prowadząc autorski cykl wykładów poświęconych filmom o I wojnie światowej. Wybrał trzy tytuły – ,,Gallipoli” Petera Weira, ,,Ścieżki chwały” Stanleya Kubricka oraz ,,Na zachodzie bez zmian” Lewisa Milestone’a. W 2014 roku reaktywował Akademicki Klub Filmowy ,,Cyklino”. A niedawno zaczął pisać dla portalu Onet.

- Warunkiem przystąpienia do programu jest obecność danego dziennikarza czy publicysty w mediach ogólnopolskich - wyjaśnia. -  Od kilku lat jestem redaktorem działu recenzji filmowych portalu Horror Online, największego w Polsce medium zajmującego się szeroko pojętą grozą, zarówno literacką, jak i kinową.  Od 2013 roku jestem też związany z kwartalnikiem literacko-kulturalnym ,,eleWator”, a kilka miesięcy temu awansowałem i stałem się redaktorem prowadzącym dział filmowy...  Największe emocje wzbudziła recenzja filmu ,,Pitbull. Nowe porządki”. Ma najwięcej odsłon ze wszystkich, jakie do tej pory napisałem i była szeroko komentowana. Jedni czytelnicy bardzo ją chwalili i zgadzali się z oceną najnowszego obrazu Patryka Vegi, natomiast naraziłem się trochę oddanym fanom Agnieszki Dygant, aktorki znanej z takich seriali jak ,,Niania” czy ,,Prawo Agaty”. Moim zdaniem po prostu słabo zagrała rolę bezwzględnej i wyrachowanej striptizerki.

Z ,,onetowskich” tekstów szczecinianin najbardziej ceni ,,Historię pewnego mordercy”, w której omawiał debiut fabularny Marcina Koszałki ,,Czerwony pająk”. Po jej opublikowaniu otrzymał pisemne gratulacje od filmoznawców z różnych ośrodków.

Przełomowy Oscar

- Na filmy polskie patrzę z wielkim optymizmem. Bez wątpienia jest coraz lepiej - ocenia Romaniak. - Świadczą o tym tak udane obrazy jak ,,Bogowie” Łukasza Palkowskiego, ,,Body/Ciało” Małgośki Szumowskiej czy niestety nie do końca przez widzów docenione ,,Córki dancingu” Agnieszki Smoczyńskiej. Niewątpliwie przełomowym wydarzeniem dla rodzimej kinematografii był Oscar dla ,,Idy”. Cieszy mnie również to, że polscy twórcy sięgają coraz pewniej po kino gatunkowe, wspomniany już ,,Pitbull. Nowe porządki” czy ,,Czerwony pająk” są tego najlepszymi dowodami. Bardzo dużo dobrego zrobił PISF, choć miał też spektakularne wpadki, kiedy dotował gnioty pokroju ,,Tajemnica Westerplatte” czy ,,Wałęsa. Człowiek z nadziei”.  Natomiast cały czas mamy problem z komediami, od kilkunastu lat nie potrafimy zrobić dobrego filmu w tym gatunku, stąd musimy cały czas sięgać do nieśmiertelnych tytułów z PRL-u.

A nasze lokalne podwórko?

- Szczególnie sobie cenię działalność Stowarzyszenia Officyna. Świetną inicjatywę stanowiło kilkugodzinne polsko-niemieckie forum filmowe. Trzymam mocno kciuki i wierzę, że ta impreza nabierze jeszcze większego rozmachu. Nie mogę nie wspomnieć o Stowarzyszeniu ,,Kamera”, które też robi bardzo dużo dla lokalnej kultury filmowej, premiera symfonii miejskiej ,,Susudata” w reżyserii Anny Wiśniewskiej była naprawdę dużym wydarzeniem ubiegłego roku. ©℗

A. Sasinowski

 


 

 

 

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA