Jest gorzej niż w wyjątkowo suchym ubiegłym roku. Rolnicy czekają na deszcz jak na zmiłowanie, codziennie patrząc na swoje znikające w oczach uprawy. Leśnicy drżą, bo pożądana wilgotność ścioły to już daleka przeszłość, co oznacza groźbę pożarów, których bardzo się obawiają. A ogrodnicy już liczą straty, bo w kość dają im nie tylko nocne przymrozki, ale także potężny brak wody.
- Jestem rolnikiem od czterdziestu lat i czegoś takiego jeszcze nie doświadczyłem. Trawy praktycznie nie ma, nawet na terenach torfowych, które wcześniej zawsze zatrzymywały dłużej wodę. Źle jest z ozimymi, z pszenicą, pszenżytem… A tu z nieba żadnej pomocy. Jak do końca kwietnia nie popada, to trudno mi nawet sobie wyobrazić, co będzie dalej - mówi Andrzej Nijak, rolnik ze Stepniczki w powiecie goleniowskim.
A szkody uprawom poczyniły rolnikom i ogrodnikom także nocne przymrozki, które zatrzymały wegetację. Poziom wód gruntowych spadł wyraźnie, a to oznacza tylko jedno - suszę i to o dużej skali i zasięgu.
Z ogólnokrajowych danych wynika, że dotyczyła ona naszego województwa mniej dotkliwie niż innych, bo
...