Dobry dom, przyjazny, zdrowy dom. O zdrowych domach zaczęto pisać, gdy okazało się, że najnowsze techniki budowania i materiały nie wszędzie zdały egzamin, a najmniej w budynkach mieszkalnych.
Dom ma być schronieniem, przytuliskiem, do którego się wraca, by zrzucić z siebie wszystko, co było niedobre na zewnątrz, miejscem odpoczynku, które przywróci nam dobrą energię. A tak nie będzie, gdy wszystko w nim od podłóg do sufitu jest nie takie, jak należy. Od dziesiątków lat mówi się w świecie o syndromie SBS (Sick Building Syndrome) – syndromie chorych budynków wzniesionych z budulców i wypełnionych materiałami, które emitują różne chemiczne opary, które w połączeniu ze szkodliwym oddziaływaniem pól elektromagnetycznych powodują u ludzi: powtarzające się bóle głowy, alergie skórne, bezsenność, przemęczenie, zespół podrażnionego jelita i osłabienie systemu immunologicznego. Do złej jakości budulca dodać trzeba jeszcze złe wzornictwo w architekturze, wskazują znawcy. Materiały bowiem, z których został wzniesiony dom, są jak skóra ludzka, dodają. Jeżeli jest zdrowa, czujemy się dobrze w swoich czterech ścianach, jeśli jest chora, jak najczęściej uciekamy stamtąd. Każda ludzka komórka potrafi samodzielnie identyfikować pozytywny i negatywny wpływ otoczenia i odpowiednio reagować. O istnieniu silnych duchowych związków łączących człowieka z jego domem mówią też filozofowie
...