Z kasy Grupy Azoty Police lekką ręką płacono za zabawę w klubach go-go, dziecięce buty, pierścionek z brylantem. Rekordzistą w szastaniu firmowymi pieniędzmi okazał się jeden z sowiecie wynagradzanych menedżerów, który w trzy lata wydał niemal 1,2 miliona złotych. Prezes spółki przedstawił we wtorek wyniki kontroli transakcji służbowymi kartami kredytowymi.
O nieprawidłowościach w wykorzystywaniu kart w Grupie Azoty Zakłady Chemiczne „Police" SA pełniący od kwietnia br. funkcję prezesa jej zarządu Wojciech Wardacki mówił na łamach naszej gazety już 11 bm. W wywiadzie „Zaskakujący bilans otwarcia" powiedział m.in. o bizantyjskim stylu zarządzania, czego dowiodła kontrola służbowych wydatków. Na zwołanym we wtorek breafingu jej wyniki przedstawił bardziej szczegółowo.
- Raport dotyczący audytu kart służbowych został sporządzony przez komórki naszej spółki za czasów poprzedniego jej zarządu - mówi dr Wojciech Wardacki. - W czerwcu ubiegłego roku został przedstawiony byłemu prezesowi, ale dokument ten nie nabrał dalszej mocy prawnej. Został schowany.
Wyniki kontroli służbowych wydatków wzbudziły wątpliwości nowego zarządu Grupy Azoty Police, zwłaszcza zasadność niektórych transakcji.
- Raport był porażający, więc postanowiliśmy dokonać jego weryfikacji, rozszerzając o członków byłego zarządu spółki - dodaje prezes. - Osoby dokonujące transakcji kartami mogły składać wyjaśnienia, odnieść się do każdego wydatku, każdego dokumentu.
Sprawdzono niemal 10 tys. faktur. Zastrzeżenia kontrolerów wzbudziło ok. jednej czwartej z nich. Dotyczyły wydatków na rozmaite kwoty.
Zakwestionowane płatności uzasadniane często były w zaskakujący sposób. Okazało się, że dla kontrahentów spółki kupowano np. 7 par butów w miesiącu, wabiki na jelenie, gry dla dzieci, artykuły spożywcze. Firmowymi kartami posługiwano się też na urlopach, płacąc nimi np. za obiady, taksówki, a nawet za paliwo dla samochodu rodziny.
- W ciągu trzech lat wydatkowano na karty służbowe przeszło 4,5 miliona złotych- wylicza prezes. - Rekordzista prawie milion dwieście tysięcy.
Roszczenia spółki wobec byłych członków zarządu opiewają na ponad milion złotych - z czego od rekordzisty 560 tys. zł.
- Niektóre wydatki zostały uregulowane od razu, bez wezwań, jeszcze przed rozpoczęciem procedury - dodaje Wojciech Wardacki. - Wyegzekwujemy wszystkie środki, które były wydatkami nieuzasadnionymi.
(mag)
Fot. Dariusz GORAJSKI