Od zawsze żyły z nami po sąsiedzku. Teraz – gdy uszczelniamy dachy i okna, docieplamy budynki, gdy odpady pakujemy w szczelne worki, a na placach i podwórkach spychamy zieleń na dalszy plan tanich w utrzymaniu „betonowych pustyni” – jest ich w naszym otoczeniu coraz mniej. Mowa o ptakach, a szczególnie wróblach, których enklawy w zastraszającym tempie znikają z pejzażu wielkich miast. Niestety, Elemelek z Panem Ćwirkiem dołączyli do grona gatunków zagrożonych.
Niegdyś stanowiły nieodłączny element miejskiego ekosystemu. Dzisiaj z rzadka słychać ich ćwierkanie. Także dlatego, że pod hasłem rewitalizacji miejskich przestrzeni stare drzewa i krzewy są zastępowanie przez młode nasadzenia. Te zaś przypominają wsadzone w ziemię marne patyki. Lat więc trzeba, żeby urosły na tyle, aby ptaki znalazły w nich pokarm, schronienie i miejsce dla gniazd.
– Na naszym osiedlu takich zielonych enklaw dla ptaków, a w szczególności dla wróbli, także jest coraz mniej. Przy pasażu handlowym w rejonie ul. Młodzieży Polskiej właściwie jest tylko jedno skupisko krzewów, z którego dobiegają odgłosy życia ptasiego stada – mówi pan Przemysław, nasz Czytelnik. – Przechodząc obok niego pomyślałem, że warto by im pomóc. Na przykład sadząc roślinność im przyjazną. Tylko… jak to zrobić? Skoro sam nie wiem, jakie krzewy i drzewa dla wróbli byłyby najodpowiedniejsze. Inni pewnie podobnie, więc może by tak zrobić wielką społeczną akcję, choćby pod hasłem Wróblowisko. I zaprosić ludzi do sadzenia w Szczecinie zieleni przyjaznej tym ptakom?
Nie trzeba się przekopywać przez tysiące woluminów, aby w epoce powszechnej cyfryzacji odnaleźć gatunki i odmiany krzewów, drzew i pnączy, które dla ptaków mogą stanowić schronienie przed drapieżnikami, miejsce zakładania gniazd, a też bywają dla nich okresową lub całoroczną stołówką. Taką rolę spełniają zarówno bluszcz pospolity, wiciokrzewy, powojniki, winobluszcze i winorośl pachnąca, jak i hortensje pnące czy miliny amerykańskie. Przyjazne ptakom są bukszpany wiecznie zielone, cyprysiki (groszkowy i Lawsona), jałowce chińskie i pospolite, żywotniki wschodnie i zachodnie, ligustry, kruszyny, kaliny, irgi, głogi i derenie, bzy, berberysy, rokitniki, trzmieliny zwyczajne i dzikie róże.
Wszelkie owoce drzew i krzewów, z których chętnie korzystają ludzie – od porzeczek i agrestu po jabłonie, wiśnie i śliwy – są nie mniej atrakcyjne i smakowite dla ptaków. Dla fruwaków nie mniej ważne są także drzewa – iglaste i liściaste – bo zapewniają im zaciszne ustronie dla zakładania gniazd: czy to w gałęziach czy dziuplach. Jak brzozy, buki, dęby, graby, jarząby, jodły, klony, lipy, olsze, świerki, wierzby, nawet topole w odmianach. Dla ptaków idealnym schronieniem są też wszelkie odmiany krzewów i drzew, wykorzystywane zwykle na żywopłoty. Czyli np. ałycze, buki, cisy, graby.
Każdy może zaprosić do swojego ogrodu ptaki właśnie takimi – przyjaznymi im – nasadzeniami zieleni. To wielkie wyzwanie, choć na małą skalę. Co z miejskimi placami, skwerami, parkami? Czy planując lub wskazując nowe nasadzenia, miasto kieruje się kryterium przyjazności ptakom?
– Dobierając skład gatunkowy nowych nasadzeń jednostki miejskie kierują się szeroko rozumianą zasadą różnorodności biologicznej, która zapewnia nie tylko różnorodność gatunków, ale również ekosystemów. I tak na przykład jedne rośliny stanowią bazę pokarmową dla ptaków, a inne schronienie czy miejsce ich rozrodu – odpowiada Paulina Łątka z Centrum Informacji Miasta. – Drzewa, zarówno iglaste, jak i liściaste, mają znaczenie głównie w aspekcie zapewnienia dogodnych warunków do zakładania gniazd wśród gałęzi lub w dziuplach, natomiast opadłe liście oraz gałązki są doskonałym materiałem budulcowym. Wszystkie drzewa gatunków rodzimych i pospolitych spełniają wymienioną funkcję. Dla gatunków osiadłych szczególnie ważne są krzewy zimozielone. Rośliny te są wykorzystywane do nasadzeń realizowanych przez miejskie jednostki i służby.
Tylko w minionym roku na zlecenie miejskich służb zostały posadzone np. przy ul. Łabędziej i Kolumba – jarząby szwedzkie (5 szt.) oraz głóg jednoszyjkowy, przy ul. Wszystkich Świętych trzy lipy drobnolistne, u zbiegu ul. Heleny i Reja – śliwy wiśniowe (6 szt.), a głogi przy al. Piłsudskiego, al. Wojska Polskiego i Harcerzy (12 szt.). Młode irgi pojawiły się w parku Kasprowicza (15 szt.) oraz przy ul. Europejskiej (25 szt.), a w parku Karpińskiego i na rondzie Uniwersyteckim – ligustry (odpowiednio: 30 oraz 1290 szt.). Berberysy były sadzone zarówno przy ul. Janiszewskiego (70 szt.), jak i Arkońskiej/Wiosny Ludów (30 szt.). Na rondzie Giedroycia posadzono 150 suchodrzewów chińskich, kolejnych 40 na ks. Zofii, a pięciorniki krzewiaste i śnieguliczki zarówno w parku Nadratowskiego (po 15), jak i wspomnianym rondzie Giedroycia (150 szt.).
– Dodatkowo, właśnie w trosce o miejskie ptaki, uruchomiono w Szczecinie pierwszy tw. Ptasi Zakątek. Powstał na terenie byłej strzelnicy w Kijewie, jeszcze pod koniec 2017 r. Zamontowano tam 100 skrzynek lęgowych. Ustawiono poidełka, a też posadzono 1500 owocodajnych roślin. Znalazły się tam m.in. aronie, dzikie róże i śliwy – dopowiada Paulina Łątka z CIM.
Przy pasażu handlowym w rejonie ul. Młodzieży Polskiej wróble zajmują niewielką kępę irgi szwedzkiej (‚Coral Beauty’). Choć w obrębie zabudowy miejskiej – jak przekonują specjaliści z Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska UM – najchętniej zakładają gniazda w szczelinach budynków, pod dachówkami, za rynnami. Często lęgną się też w ścianach gniazd innych ptaków. Czasami zajmują gniazda oknówek. Lub gniazdują w odpowiednich budkach lęgowych. Zatem pomóc Panu Ćwirkowi i innym Elemelkom możemy także budując dla nich schronienia po sąsiedzku. Taki drobny wkład własny w ochronę miejskiej bioróżnorodności.
Arleta NALEWAJKO
Fot. Robert Stachnik (arch.)