No tak. Teraz piszą o akcjach, że hotele dla medyków. Bo taki medyk to nie chce wracać do domu, bo może zarazić. I bohaterskim czynem to nazywają. A ja powiem - taka służba. Lekarz składał przysięgę, a ktoś, kto się z lekarzem wiąże i zakłada rodzinę, to jest świadom ryzyka. Policjant, czy strażak mogą nie wrócić pewnego dnia do domu i małżonkowie to doskonale wiedzą. Co to za cholerne przerzucanie odpowiedzialności na bogu ducha winnych pracowników, którzy żadnej przysięgi nie składali? Takich można wywalać na zbity pysk z roboty i na bruk, bo sobie dyrektor hotelu podał rąsię z prezydentem i robią PR? Świadomie założonej rodziny lekarzy nie można narażać, ale postronnych ludzi niemających z tym nic do czynienia owszem? To jest przywilej, jeżeli ktoś się ofiarował, żeby ratować rodziny lekarzy. Ktoś nadstawia karku za rodziny lekarzy, nic to nie zmienia względem pracy lekarza. To jest idiotyzm, żeby nagle ucinać odpowiedzialność i zrzucać ją na innych. To cyniczna zagrywka, żeby to oklaskiwać, żeby za nic mieć życie jednych, bo będzie foch jak nie osłonią życia drugich. Te wszystkie kasty są siebie warte.

Każda forma wsparcia, pokrzepienia dla współczesnych bohaterów jest miłym gestem wdzięczności. To wyraz, że o nich myślimy i choć tak możemy ich podtrzymywać na duchu. Każdy Polak jest teraz dobrymi myślami z całym personelem medycznym, służbami mundurowymi, ale także tymi, dzięki którym funkcjonujemy, czyli pracownikami sklepów, kurierami, listonoszami, pracownikami utrzymania czystości, czy wszystkimi dostawcami i gastronomikami.

Niech pracownicy zakładów oczyszczania miasta podejmą rękawicę i usypią symbol serca ze śmieci. Albo niech z kontenerów na śmieci ustawią symbol strzykawy. Tylko takiej, która będzie widoczna z kosmosu

Po perfidnym, skandalicznym, od 1944 roku napuszczaniu gawiedzi, szczuciu, teraz KOLORY I SERCA.