Wtorek, 05 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Rodzice kontra urzędnicy

Data publikacji: 24 lutego 2016 r. 12:15
Ostatnia aktualizacja: 11 kwietnia 2021 r. 15:45
Rodzice kontra urzędnicy
 

Niektórzy rodzice sześciolatków ze Stargardu są oburzeni, że ich pociechy nie mogą odbyć obowiązkowego rocznego przygotowania przedszkolnego w przedszkolu, lecz tylko w szkole. Uważają, że w ten sposób łamane są zapisy Ustawy o systemie oświaty, zapewniającej rodzicom możliwość wyboru. 

– Zdecydowaliśmy, że wybieramy przedszkole i nie braliśmy pod uwagę, że spotkamy się z jakimikolwiek kłopotami w tej materii – przyznają Agnieszka i Tomasz ze Stargardu (nazwisko do wiadomości redakcji), rodzice sześciolatka. – Dyrektorka przedszkola, do którego uczęszcza nasze dziecko, nie chce jednak przyjąć deklaracji o kontynuowaniu wychowania przedszkolnego w tej placówce. Aby jednak dopilnować wyznaczonego terminu, wysłaliśmy deklarację listem poleconym za potwierdzeniem odbioru oraz mailem. Obawiamy się jednak, że mimo złożenia deklaracji w terminie, nasze podania i tak zostaną odrzucone podczas rekrutacji do przedszkola. Bo podobno zgodnie z nakazem władz miasta, sześcioletnie dzieciaki i tak pójdą do „zerówki” w szkole. Myślimy, że jest to ewidentne łamanie naszego prawa decydowania o losie naszego dziecka. Uważamy, że władze miasta błędnie interpretują przepisy i nasze dziecko ma prawo pozostać w przedszkolu, pod danym adresem, a nie w żadnej filii w szkole. 

Naczelnik wydziału edukacji w stargardzkim Urzędzie Miejskim Bronisław Stefanowicz tłumaczy, że przedszkola miejskie mają swoje oddziały w szkołach i od 4 lat sześciolatki odbywały tam obowiązkowe roczne przygotowanie przedszkolne. Takie rozwiązanie umożliwiło przyjęcie większej liczby dzieci młodszych.

– Dyrektorzy przedszkoli zapewnili dzieciom sześcioletnim, które zrealizowały już „zerówkę” w przedszkolu, a których rodzice nie skorzystali z prawa objęcia ich dziecka obowiązkiem szkolnym, kontynuację przygotowania przedszkolnego w oddziałach przedszkolnych zlokalizowanych w szkole podstawowej, będących integralną częścią danego przedszkola miejskiego – wyjaśnia Bronisław Stefanowicz. – Takie rozwiązanie się sprawdza i nie wiem, skąd wzięło się negatywne nastawienie rodziców w tej kwestii. Dzieci realizują tę samą podstawę programową, w tych samych godzinach, mają podobne zajęcia i opiekę, tylko korzystają z sali w innym budynku. Nadzór pedagogiczny nad tymi maluchami prowadzi nadal dyrekcja przedszkola. Uważam, że nie łamiemy zapisów nowej Ustawy, ale ze względu na wyraźny opór rodziców, być może nasze rozwiązanie zostanie zmodyfikowane.

Aneta SŁABA

Więcej w środowym "Kurierze Szczecińskim" i e-wydaniu

Fot. Dariusz GORAJSKI

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

50 latek
2016-02-25 10:19:26
Uważam, że rodzice powinni mieć wybór
trw42
2016-02-24 15:30:32
Jestem pewien że burmistrz działa nieprawnie. Należy go po przez radnych odwołać w trybie natychmiastowym, będzie to nauczka dla innych. Ten pan chyba zapomniał kto jest dla kogo. Więc należy mu to bardzo dobitnie uzmysłowić. Proponuję wejść na stronę FB "Ratuj maluchy" lub "Stowarzyszenia ochrony praw dziecka" tam pokierują jak to należy zrobić :)
Beata
2016-02-24 15:26:03
Uwierzcie w swoje dzieci! Tylko dlatego, że Państwo Elbanowscy mają problemy wychowawcze, Wasze dzieci mają cierpieć? Nie są głupsze od młodych Niemców, jak je poślecie w wieku 6 lat do pierwszej klasy, będą miały lepszy start.
dla rodzica ważne jest dziecko a nie zalecenie władz
2016-02-24 14:56:10
Dzieci nie są głupsze ale warunki nauki i rekreacji za granicą są o niebo lepsze niż u nas; poza tym w szkole jest nauka głównie w ławkach a dużo mniej czasu na zabawę niestety
.
2016-02-24 14:07:27
Mamy. I jeszcze głupszych rodziców.
Ala
2016-02-24 13:09:03
Oczywiście, że sześciolatek powinien być już w szkole. Wtedy będzie więcej miejsc dla 3, 4 i 5-latków. Rodzice panikują i bardziej się boją od dzieci. Moi synowie obaj poszli do zerówki w szkole jako pięciolatki, a jako sześciolatki do pierwszej klasy. Są zadowolone, wcale nie przeładowane wiadomościami i lekcjami o co najbardziej się boją rodzice. Program został dostosowany na prawdę do wieku dzieci. A widzę różnice, bo jeden z synów szedł jako sześciolatek kilka lat temu (teraz jest w 6 klasie), a młodszy dwa lata temu. Obaj świetnie sobie radzą, a żaden nie chodził do przedszkola tylko od razu poszli do zerówki w szkole. Trochę się obawiałam, jak to będzie, ale na prawdę to tylko w naszych głowach rodziców jest ten niepokój, bo dzieciaki się świetnie aklimatyzują w tym wieku. Także nie ma co dramatyzować i zniechęcać dzieci :)
60 latek
2016-02-24 12:25:51
A ja myślę że to dobra praktyka. Sześciolatki poradzą sobie w nowych warunkach i to tylko rodzice w to nie wierzą, a dzieci obyte ze szkołą wcześniej poradzą sobie jeszcze lepiej w pierwszej klasie. Za granicą dzieci uczęszczają do szkół od 6 roku i dają sobie radę, a w Polsce wcale nie mamy głupszych dzieci.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA