Po raz drugi w tym miesiącu mieszkańcy Pilchowa wspólnie z rodzicami, nauczycielami i uczniami wyszyli w piątek (11.10.) na ulice, by manifestować w obronie działającej w ich wsi szkoły podstawowej i domagać się od władz samorządowych Polic decyzji, które doprowadzą do jej usamodzielnienia i przekształcenia w placówkę 8-klasową na pełnych prawach. Takich samych, na jakich funkcjonuje Szkoła Podstawowa w Tanowie, której jest ona teraz jedynie filią z klasami I-VI i oddziałami przedszkolnymi dla dzieci 3- i 4-letnich.
Po ubiegłotygodniowej blokadzie drogi wojewódzkiej nr 115, tym razem dwugodzinny protest mieszkańcy zorganizowali przed siedzibą burmistrza, rady miejskiej i urzędem miejskim przy ul. Stefana Batorego w Policach. Nie przekonują ich deklaracje i zapewnienia, które padają z ust urzędników gminnych, że nie ma opcji na wygaszanie i likwidację pilchowskiej szkoły.
„Nie lekceważcie nas", „Kochamy naszą szkołę", „Urzędnicy nie niszczcie nam szkoły", „Szkoła samodzielna tradycji wierna" - to tylko niektóre z licznych haseł, pod jakimi pikietowali niezadowoleni z polityki oświatowej lokalnych samorządowców. Przed policki ratusz przynieśli również nowe transparenty „Szkoła w Pilchowie nie jest kolonią szkoły w Tanowie", „My obywatele nie żądamy wiele tylko samodzielnej 8-klsowej szkoły w Pilchowie. To nasze postulaty i cele!!!".
Do około 60 osób demonstrujących wczesnym popołudniem przed wejściem do polickiego urzędu pofatygował się osobiście burmistrz Władysław Diakun. Zebrani przywitali go hasłami skierowanymi personalnie pod jego adresem jako organu założycielskiego: „Burmistrzu Diakun na darmową linię samorządową masz, na szkołę 8-letnią w Pilchowie też dasz!!!”. „Burmistrz Diakun 8 klas w Pilchowie to nasz priorytet!!! Tak łatwo się nie poddamy.", „Burmistrz Diakun 8-letnia szkoła w Pilchowie szansą dla wszystkich!!!". Pojawił się też transparent z treścią dedykowaną podległemu mu Witoldowi Stefańskiemu, naczelnikowi wydziału oświaty i kultury w Urzędzie Miejskim w Policach: „„Naczelniku Stefański nie udawaj Greka Pilchowo na 8-letnią szkołę już za długo czeka”.
- Jak nam rząd pomoże, to wszystko zrobimy - oznajmił na powitanie Władysław Diakun.
- Panie burmistrzu, to gmina musi pomóc mieszkańcom, a nie rząd, Warszawa jest daleko, szkoła jest gminy, do pana należy decyzja - usłyszał burmistrz w odpowiedzi na powitanie od manifestantów.
- Nadzieja jest w premierze i ministerstwie edukacji narodowej - kontynuował niespeszony burmistrz Diakun.
- Do kiedy mamy stać - pytali demonstrujący.
- My jesteśmy również za waszymi dziećmi. W tej intencji zrobiliśmy spotkanie na prośbę pani kurator oświaty. Dyskutowaliśmy o sytuacji z radą rodziców i z gronem pedagogicznym. Pani kurator również wizytowała naszą szkołę, sprawdziła warunki bytowe uczniów i nauczycieli, jakie są, całą logistykę przetrenowała i podczas kolejnego spotkania będziemy ponownie na ten temat rozmawiać. Spotkanie takie odbędzie w dogodnym terminie dla obu stron. Odbędzie się ono najprawdopodobniej między 15 a 20 października - oświadczył Władysław Diakun.
- Nam zależy na tym, by szkoła funkcjonowała normalnie, a nie w stanie zawieszenia, bez względu na układy polityczne. W dużo gorszych wcześniej warunkach jeszcze nawet lokalowych nasze dzieci się w pilchowskiej szkole uczyły, nie było boiska i innych wygód, za to był wyż demograficzny, a jej uczniowie osiągali bardzo dobre wyniku we wszelkich rankingach. Nie chcemy kłótni, nerwów, tylko żeby ktoś logicznie nad tym się zastanowił, by usłyszał głos rodziców, dziadków, dzieci, mieszkańców i z korzyścią dla pokolenia następnego. Nie ma najmniejszych finansowych, merytorycznych, lokalowych i organizacyjnych przesłanek, by ta szkoła nie mogła funkcjonować w pełnym wymiarze jako placówka samodzielna - apelowali protestujący do burmistrza.
Na słowa Władysława Diakuna o tym, że sytuacja wymaga zastanowienia, a on prowadzi konsultacje z kuratorium oświaty., ale kurator jeszcze nie wyraził swojej opinii zareagowali zaś okrzykami: „Równe prawa dla Pilchowa. Nasza szkoła nie jest wasza. Nasza szkoła nie jest gorsza”.
Jeśli nie będzie powrotu - po kolejnych reformach systemu edukacji - do ośmioklasowej podstawówki w Pilchowie, to - zdaniem protestujących - placówkę czeka powolne wygaszanie aż do jej ostatecznej likwidacji. Wobec braku stabilizacji i pewności kontynuowania nauki przez dzieci - jak dodają - rodzice zaczną szukać innych szkół dla nich, co będzie oznaczać spadek liczby uczniów. Placówka zacznie się wyludniać. Zaczną odchodzić z niej nauczyciele. Co zresztą już i tak się dzieje. Ci z wypracowanym minimum lat w zawodzie uprawniającym do przejścia na emeryturę odchodzą. Inni biorą urlopy bezpłatne albo rezygnują i szukają zatrudnienia w innych szkołach. W ich ocenie, do tego zmierzają wszelkie dotychczas podejmowane kroki przez władze samorządowe Polic. Władze gminy utrzymują, że odpowiednich warunków lokalowych w pilchowskiej szkole na to, by stworzyć w niej klasy 7-8, nie było i nie ma. Tymczasem w pomieszczeniach, które niemałym wysiłkiem samych rodziców, z ich inicjatywy i ich zaangażowaniu, z finansowym włącznie, zostały w końcu zaadaptowane m.in. na nową świetlicę i sale do zajęć, a oddane do użytku w zeszłym roku, od września br. ulokowane zostały oddziały przedszkolne. Mimo że w przypadku 3- i 4-latków - jak dodają mieszkańcy - nie spełniają one wymogów bezpiecznego środowiska dla pobytu w nich najmłodszych. ©℗
Tekst, film i fot. Mirosław WINCONEK
Na zdjęciach: Piątkowa demonstracja mieszkańców w obronie szkoły przed urzędem miejskim w Policach.