Poniedziałek, 23 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Lekarz nie płaci, bo nie ma

Data publikacji: 30 kwietnia 2016 r. 13:48
Ostatnia aktualizacja: 11 kwietnia 2021 r. 15:52
Lekarz nie płaci, bo nie ma
 

Oskarżony anestezjolog Wiesław S.: "W momencie podpisywania umowy z żoną dotyczącej rozdzielności majątkowej nie toczyło się żadne postępowanie sądowe - ani karne, ani cywilne". To ważne oświadczenie. Może bowiem świadczyć o tym, że lekarz wyzbył się majątku nie po to, by uchylać się od wypłacenia odszkodowania byłej pacjentce (co zarzuca mu oskarżyciel publiczny), ale... „z powodów osobistych".

Znany szczeciński lekarz nie pojawił się w sądzie na dwóch pierwszych rozprawach. W ubiegły piątek przyszedł i złożył wyjaśnienia. Wynika z nich, że przez jakiś czas płacił rentę Katarzynie K., i że starał się „załatwić sprawę polubownie" - chciał przekazać ojcu kobiety 150 tys. zł. Nie doszło do porozumienia. Z winy opiekującego się chorą Jana Kozodoja, który nie wyraził na to zgody.

- To prawda, zaproponował mi tę sumę ale pod warunkiem, że wycofam sankcje komornicze - podkreślił po rozprawie ojciec Katarzyny K. - Nie mogłem się na to zgodzić. Przecież mam zasądzone 500 tys. zł odszkodowania i zadośćuczynienia!

Za co? Historia jest smutna i bez happy endu. Dziesięć lat temu 30-letnia wówczas Katarzyna K. w prywatnej klinice chirurgii plastycznej w Szczecinie poddała się zabiegowi powiększenia piersi. Jednak w trakcie operacji (z pełnym znieczuleniem) anestezjolog popełnił błąd w sztuce lekarskiej. Doszło do przebicia tchawicy. W efekcie przez jakiś czas kobieta była niedotleniona.

Pacjentka nie odzyskała przytomności. Pomimo wieloletniej rehabilitacji, do dzisiaj jest w śpiączce.

- Obecnie córka jest w stanie określanym jako częściowa świadomość. To oznacza, że jednak jest poprawa - mówi z optymizmem Jan Kozodój. - Nie stać mnie jednak niestety na dalszą rehabilitację. Na leczenie wydaliśmy wszystko, co mieliśmy!

Jan Kozodój zostawił prowadzenie firmy synowi, a sam poświęcił się ratowaniu córki. Jest zadłużony w bankach na ponad 500 tys. zł.

Mężczyzna złożył więc pozwy do sądów - karnego i cywilnego. Wygrał wszystkie procesy (wyroki są prawomocne). Sąd orzekł, że lekarz ma zapłacić bliskim pokrzywdzonej odszkodowanie i wypłacać rentę Katarzynie K.: 5 tys. zł miesięcznie. Oprócz tego został skazany na karę więzienia w zawieszeniu.

- Jak na razie otrzymaliśmy od pana doktora zaledwie 121 zł - twierdzi ojciec pokrzywdzonej kobiety. - Na nas więc spadł ciężar finansowania leczenia.

To zainteresowało prokuratora. Wszczęte przez niego postępowanie wykazało, że lekarz popełnił przestępstwo. Oskarżył go więc o tzw. uszczuplenie zaspokojenia roszczeń wierzyciela.

Bo oficjalnie Wiesław S. nie ma nic. Cały swój majątek przekazał bowiem żonie. Trzy samochody, dwie nieruchomości oraz wkład budowlany w spółdzielni mieszkaniowej (wszystko warte ponad 700 tys. zł) należą teraz do Małgorzaty S. Oprócz tego zobowiązał się do wypłacania jej miesięcznych alimentów (19,5 tys. zł) w celu przyczyniania się do zaspokajania kosztów utrzymania rodziny.

- Kiedy otrzymałem pozew o alimenty, zarabiałem ponad 30 tys. zł - wyjaśniał w piątek. - Wydatki żony były zgodne ze stanem faktycznym, więc zaakceptowałem jej roszczenia.

Lekarz nie ma więc pieniędzy na wypłacanie renty byłej pacjentce. W sądzie przyznał, że pracuje. Teraz zarabia około 19-20 tys. zł brutto. To by oznaczało, że całą pensję oddaje żonie.

Jednak zdaniem prokuratury, oskarżony przepisał majątek na Małgorzatę S., by uchylić się od obowiązku wypłacenia odszkodowania. Dlatego lekarz ponownie znalazł się w sądzie. Tym razem wspólnie z żoną. Kobieta jest oskarżona o współudział w popełnieniu przestępstwa (miała działać w porozumieniu z mężem). Z jej piątkowych wyjaśnień wynika, że nie zgadza się z zarzutem.

- Kiedy dochodziło do przeniesienia na mnie majątku, nie wiedziałam ani o sprawach toczących się przeciwko mojemu mężowi, ani o jego zobowiązaniach finansowych - zapewniła.

Obojgu grozi nawet 5 lat więzienia. Małżonkowie muszą się też liczyć z tym, że będą jednak zmuszeni do zapłacenia grzywny i naprawienia szkody - obecnie lekarz ma zapłacić byłej pacjentce 1,6 mln zł (po doliczeniu odsetek).

Leszek Wójcik

 Fot. Robert WOJCIECHOWSKI/archiwum

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Piotr
2019-06-06 18:05:48
Specjalnie to zrobił gnida nie stać stac zarobiaja po 4000 brutto dziennie po 30 dni asz zdechna z nadmairu kasy .przypisał majątek ale dalej trzebpie kase hmmm diwne za pis wam to sie skonczy
Wit
2016-05-01 00:28:49
Ubezpieczenie moze ale nie musi placic odszkodowanie.To indywidualne podejscie do sprawy firmy asekuracyjnej.Poniewaz chodzi o blad lekarski nic dziwnego ze ubezpieczyciel umyl rece w kwestii przejecia kosztow.Szanse na splate tytulem regresu znikome-0 majatku
Lekarz
2016-04-30 20:26:11
Dlaczego nie placi odszkodowania ubezpieczenie lekarza jak jest praktykowane w calej Europie. Nie ma powiklan tyko ten lekarz co nic nie robi!!!
Ula
2016-04-30 18:58:12
Jesli doszlo do przepisania majatku w momencie kiedy nie toczylo sie zadne postepowanie karne ani cywilne to prawnie jest ok.Po co wiec ta wrzawa i niepotrzebne szarpanie nerwow.,..I tak koszty procesowe w tej sprawie zaplaci podatnik to znaczy szary obywatel

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA