To było pierwsze od siedmiu lat utonięcie dziewczynki w Szczecinie na kąpielisku strzeżonym. W miniony czwartek - o czym pisaliśmy - tragedia spotkała rodzinę dwunastolatki. Tę śmierć przeżywają także ratownicy ze szczecińskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratowniczego.
W poniedziałek do naszej redakcji przyszedł świadek zdarzenia, nie chciał jednak podać swojego imienia i nazwiska. Przyniósł za to okulary do pływania, które na drugi dzień znalazł w pobliżu miejsca wypadku - w jeziorze Głębokie.
- Nie wiem, czy należały do tej dziewczynki, czy też nie... Pomyślałem jednak, że jeśli były jej własnością, może bliscy będą chcieli je odzyskać. Byłem przy całej akcji ratowniczej. Na początku z głośników płynęły komunikaty o poszukiwaniach dziecka, podawano imię. Dopiero potem ratownicy wskoczyli do wody. Byłem przy tym, gdy małą jeden z nich wyciągnął. Miał jeszcze wtedy nadzieję, że wszystko będzie w porządku. Dziwi mnie tylko to, że gdy podjechała karetka, brama wjazdowa była zamknięta i ekipa musiała biec ze sprzętem. Nie mam pojęcia, czy nie dało się tego w inny sposób załatwić? Gdy przyjechała policja, brama została otwarta. Ratownicy robili co mogli...
W czwartek plaży nad jeziorem pracowało pięciu ratowników oraz dwóch stażystów. Nie było zatem mowy o obsadzie niezgodnej z zawartą umową.
- Postępowanie prowadzą odpowiednie służby. My natomiast też rozmawialiśmy z naszymi ratownikami, w piątek i sobotę pracował z nimi psycholog, dostali też trzy dni wolnego. Dla nas wszystkich ten wypadek jest wielką tragedią - mówi Mirosław Gosieniecki, wiceprezes WOPR w Szczecinie. - Z tego, co nam powiedzieli pracujący tego dnia nad jeziorem, wprowadzono ich początkowo w błąd. Poinformowano o zaginięciu dziecka. Dopiero po kilku minutach wyjaśniono, że dziewczynka była w wodzie. Jak znalazła się poza boją? Czy przyszła ze strzeżonej strony czy też nie, to wszystko już wyjaśni policja i prokuratura.
Dwunastolatka wypoczywała nad Głębokim z siostrą i koleżanką.
- W poniedziałek miały wpłynąć materiały, z którymi prokurator Prokuratury Szczecin Zachód musi się zapoznać. Zawsze w takich przypadkach zlecana jest sekcja zwłok - informuje Małgorzata Wojciechowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. ©℗
E. KOLANOWSKA
Fot. R.STACHNIK