Po wjeździe na Most Cłowy szesnastu ciężarówek wyładowanych po brzegi piachem do wagi 12 ton każda - most jako całość oraz poszczególne, badane indywidualnie, elementy konstrukcji, zachowały się zgodnie z założeniem projektanta. Cłowy przeszedł pomyślnie ostatnie testy! Można go więc otworzyć. W czwartek przeprawą pojadą autobusy komunikacji miejskiej.
Remontowany ponad rok Most Cłowy jest już (prawie) gotowy do użytku. Dlatego już od dzisiaj kursować nim będą autobusy - według starego rozkładu, który obowiązywał przed rozpoczęciem modernizacji. Regalicę mogą w tym miejscu pokonać również rowerzyści i piesi - wydzieloną na jezdni strefą. Samochody jeszcze na most nie wjadą, bo zakończenie inwestycji jest zaplanowane na połowę sierpnia.
- Pierwotnie zamierzaliśmy zakończyć prace trochę wcześniej, ale lipcowe ulewy pokrzyżowały nam plany - przyznaje Marek Mróz, kierownik budowy. - Kiedy leje deszcz nie można wylewać betonu, nie wolno spawać a i ludzie są mniej skorzy do pracy. I trudno im się dziwić.
Najważniejsze zadania są jednak wykonane. Zgodnie z zapewnieniami projektanta remontu i zarazem autora ekspertyzy (prof. Krzysztofa Żółtowskiego z Politechniki Gdańskiej), most spełnia najwyższą obowiązującą w Unii Europejskiej klasę drogową „A”. Tonażowo nie ma ograniczeń, a konstrukcja jest bezawaryjna (następny remont można zaplanować za... sto lat).
Zakończenie modernizacji Mostu Cłowego zbiegło się z ukończeniem prac na przeprawie przez rzekę Płonia - na drugim końcu ul. Przestrzennej. Mostek w pobliżu skrzyżowania ul. Przestrzennej z ul. Przybrzeżną jest remontowany już od dwóch miesięcy. Wykonano nową nadbudowę płyty pomostu, odtworzono elementy przyczółków, które wymagały rozbiórki i zamontowano urządzenia dylatacyjne. Poza tym zreprofilowana jest powierzchnia betonowa spodu płyty pomostu. Dzięki temu, że oba mosty są już gotowe, szczecińskie Dąbie zostało odblokowane.
Leszek Wójcik
Na zdjęciu: Most Cłowy pomyślnie przeszedł tzw. statyczne próby obciążeniowe. Jednorazowo wjechało na niego szesnaście ciężarówek ważących w sumie ponad 500 ton.
Fot. Ryszard Pakieser