Dwaj stargardzcy policjanci zasiadają na ławie oskarżonych. Jednemu z nich zarzucono pobicie mieszkańca Chociwla podczas interwencji, a drugiemu m.in. zatajenie tego faktu w notatce służbowej.
O tym, czy funkcjonariusze nadużyli swoje uprawnienia zdecyduje wkrótce Sąd Rejonowy w Stargardzie.
26-letni Piotr B. oskarżony jest o to, że w sierpniu 2013 r. w pobliżu Lisowa (w gminie Chociwel), podczas interwencji służbowej przekroczył swoje uprawnienia, gdyż bez jakichkolwiek podstaw faktycznych, kilkakrotnie uderzył otwartą dłonią oraz pięścią w twarz i tułów 26-letniego Marcina O. z Chociwla. Natomiast 31-letni policjant Krzysztof R., który widział to zdarzenie, nie podjął działań, uniemożliwiających bezprawne czyny swego kolegi.
Prokurator zarzuca temu policjantowi również m.in., że nie zabezpieczył miejsca zdarzenia przed zatarciem śladów i innych dowodów, nie udzielił poszkodowanemu pierwszej pomocy przedmedycznej, nie poinformował o tym zdarzeniu dyżurnego KPP oraz poświadczył nieprawdę w notatce służbowej, zatajając w niej fakt i okoliczności popełnienia przestępstwa na szkodę Marcina O.
W trakcie prowadzonego śledztwa, prokuratorom udało się ustalić, że pod koniec sierpnia 2013 r. Marcin O. wraz z dwójką swych znajomych z Chociwla przyjechał wieczorem do jednego z klubów w centrum Stargardu. Przebywali tam, pijąc m.in. piwo, do g. 5 rano. Potem wsiedli do pociągu, jadącego w stronę ich rodzinnego miasta. Tuż przed stacją w Lisowie pociąg nagle się zatrzymał. Ponieważ pokrzywdzony i jego znajomi usłyszeli, że postój składu może trwać jeszcze godzinę, postanowili wysiąść i udać się pieszo przez pola do Chociwla.
Jak ustalono, przyczyną nagłego zatrzymania się pociągu było zerwanie hamulca ręcznego. Na miejsce wysłano wówczas dwa patrole policji z KPP Stargard i posterunku w Chociwlu. ©℗
(gra)
Fot. Archiwum: Robert Wojciechowski
Więcej w piątkowym „Kurierze Szczecińskim” i e-wydaniu z dnia 16 października 2015 roku.