Poniedziałek, 23 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

W Brukseli pożegnano Polkę

Data publikacji: 02 kwietnia 2016 r. 11:32
Ostatnia aktualizacja: 18 czerwca 2018 r. 22:46
W Brukseli pożegnano Polkę
Fot. Dariusz Gorajski (arch.)  

Rodzina, bliscy, przyjaciele i współpracownicy pożegnali w Brukseli 61-letnią Janinę Panasewicz, która zginęła w zamachach terrorystycznych, do jakich doszło przed Wielkanocą w belgijskiej stolicy.

Polka jest jedną z 32 ofiar terrorystów, którzy 22 marca wysadzili się w powietrze na lotnisku Zaventem i w metrze w Brukseli. Feralnego poranka kobieta jechała podziemną kolejką do pracy. Krótko po zamachach szukała jej niemal cała Polonia w Brukseli. Post stowarzyszenia SOS Bruksela, za pośrednictwem którego próbowano odnaleźć zaginioną, przekazano kilka tysięcy razy. Parę dni po zamachach belgijska prokuratora potwierdziła, że Polka jest wśród ofiar.

Na piątkowej mszy pożegnalnej w kościele św. Elżbiety w brukselskiej dzielnicy Schaerbeek zjawiła się rodzina, współpracownicy pani Janiny, znajomi, a także Polacy mieszkający w belgijskiej stolicy.

– Mama była skromną i dobrą osobą. Chcielibyśmy, jeśli będziecie ją wspominać w swoich modlitwach, aby na waszych twarzach był uśmiech, radość, którym ona „zarażała” – mówił podczas uroczystości syn zmarłej.

Pani Panasewicz mieszkała w Belgii przez około 20 lat. 22 marca wyszła z domu, by rozliczyć czeki serwisu usług sprzątania. Następnego dnia miała lecieć do Polski, do męża na święta. Po wyjściu z biura, w którym dowiedziała się, że był zamach na lotnisku, wsiadła do metra. Zginęła na stacji Maelbeek, gdzie terroryści uderzyli po raz drugi tego dnia, nieco ponad godzinę po zdetonowaniu bomb w porcie lotniczym. Znajoma pani Janiny nie kryje rozgoryczenia, że belgijskie służby nie ostrzegły mieszkańców miasta, by nie korzystali z komunikacji po tym, gdy terroryści wysadzili się w powietrze na lotnisku.

– Powinniśmy dostać sms, metro powinno być zatrzymane – uważa pani Honorata, która korzysta z tej samej linii, na której doszło do zamachu. Jak mówi, zdecydowała się wsiąść do kolejki dopiero ponad tydzień po zamachach.

– Panuje niemiła atmosfera. Każdy każdego ogląda: jaką ma torbę, plecak. Jeśli ktoś ma ciemniejszą karnację to jest „prześwietlany” jak rentgenem. Ludzie patrzą od góry do dołu. Nie czujemy się bezpiecznie – opisuje klimat w belgijskiej stolicy po zamachach Polka. (pap)

Fot. Dariusz Gorajski (arch.)

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

A to jest dopiero PO-czatek,
2016-04-03 01:35:31
PO-dziekujmy Tym PO-litykom, co tam w tej Brukseli siedza lub dojezdzaja i tak ta UE steruja... by jak najwiecej IS-lamskiego Multi-Kulti przyjely poszczegolne Kraje !!

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA