Rodzina, bliscy, przyjaciele i współpracownicy pożegnali w Brukseli 61-letnią Janinę Panasewicz, która zginęła w zamachach terrorystycznych, do jakich doszło przed Wielkanocą w belgijskiej stolicy.
Polka jest jedną z 32 ofiar terrorystów, którzy 22 marca wysadzili się w powietrze na lotnisku Zaventem i w metrze w Brukseli. Feralnego poranka kobieta jechała podziemną kolejką do pracy. Krótko po zamachach szukała jej niemal cała Polonia w Brukseli. Post stowarzyszenia SOS Bruksela, za pośrednictwem którego próbowano odnaleźć zaginioną, przekazano kilka tysięcy razy. Parę dni po zamachach belgijska prokuratora potwierdziła, że Polka jest wśród ofiar.
Na piątkowej mszy pożegnalnej w kościele św. Elżbiety w brukselskiej dzielnicy Schaerbeek zjawiła się rodzina, współpracownicy pani Janiny, znajomi, a także Polacy mieszkający w belgijskiej stolicy.
– Mama była skromną i dobrą osobą. Chcielibyśmy, jeśli będziecie ją wspominać w swoich modlitwach, aby na waszych twarzach był uśmiech, radość, którym ona „zarażała” – mówił podczas uroczystości syn zmarłej.
Pani Panasewicz mieszkała w Belgii przez około 20 lat. 22 marca wyszła z domu, by rozliczyć czeki serwisu usług sprzątania. Następnego dnia miała lecieć do Polski, do męża na święta. Po wyjściu z biura, w którym dowiedziała się, że był zamach na lotnisku, wsiadła do metra. Zginęła na stacji Maelbeek, gdzie terroryści uderzyli po raz drugi tego dnia, nieco ponad godzinę po zdetonowaniu bomb w porcie lotniczym. Znajoma pani Janiny nie kryje rozgoryczenia, że belgijskie służby nie ostrzegły mieszkańców miasta, by nie korzystali z komunikacji po tym, gdy terroryści wysadzili się w powietrze na lotnisku.
– Powinniśmy dostać sms, metro powinno być zatrzymane – uważa pani Honorata, która korzysta z tej samej linii, na której doszło do zamachu. Jak mówi, zdecydowała się wsiąść do kolejki dopiero ponad tydzień po zamachach.
– Panuje niemiła atmosfera. Każdy każdego ogląda: jaką ma torbę, plecak. Jeśli ktoś ma ciemniejszą karnację to jest „prześwietlany” jak rentgenem. Ludzie patrzą od góry do dołu. Nie czujemy się bezpiecznie – opisuje klimat w belgijskiej stolicy po zamachach Polka. (pap)
Fot. Dariusz Gorajski (arch.)