Sobotni mecz Pogoni ze Śląskiem zapowiada się szlagierowo. Na boisko w Szczecinie wyjdą trzeci i czwarty zespół w tabeli z dużymi aspiracjami do zajęcia medalowej lokaty na koniec sezonu. Pogoń w przypadku wygranej odskoczy od swojego konkurenta na odległość sześciu punktów, a na tym etapie zmagań to już bardzo duża zaliczka.
W rundzie jesiennej Pogoń zremisowała we Wrocławiu 1:1, a filmowego gola zdobył Buksa. W sobotni wieczór Pogoń będzie musiała radzić sobie bez niego i musi przyzwyczajać coraz mocniej swoich kibiców, że godnego następcy na jego pozycji nie ma.
Śląsk w przypadku zwycięstwa zrówna się punktami z Pogonią i wyprzedzi ją w tabeli. Nikt w Szczecinie nie bierze takiej ewentualności pod uwagę. Nastroje w klubie są bojowe – do tego stopnia, że po szczęśliwym zwycięstwie w Płocku i kuriozalnym przebiegu tego spotkania na oficjalnej stronie klubu pojawił się komentarz dyscyplinujący tych kibiców, którzy nie do końca wierzyli w szczęśliwy koniec potyczki w Płocku, wyrażali swoje niezadowolenie i frustrację w mediach społecznościowych.
Pogoń bez napastnika
Wracając do meczu, to Pogoń stoi przed szansą umocnienia się w ścisłej czołówce, ale musi zagrać zdecydowanie lepiej niż w Płocku i jest duża wątpliwość, czy jest w stanie tego dokonać w obecnym składzie. Mecz w Płocku potwierdził, że w Pogoni nie ma klasowego lub przynajmniej przyzwoitego napastnika. Należy się spodziewać, że ponownie w wyjściowym składzie zagra Michalis Manias.
Po sprzedaniu Adama Buksy to największy problem w drużynie, ale powstał on w wyniku świadomych decyzji klubu, który musiał brać pod uwagę fakt, że Pogoń bez Buksy i z Maniasem będzie zespołem dużo słabszym w ofensywie niż w rundzie jesiennej i pierwszy tegoroczny mecz potwierdził to.
Mecz w Płocku był kontynuacją dwóch ostatnich meczów rozegranych pod koniec poprzedniego roku. Pogoń przegrała wtedy z Wisłą i Koroną po 0:1, pokazując duży deficyt w formacji ofensywnej. W Płocku Pogoń strzeliła aż trzy gole, ale wszystkie padły po akcjach przypadkowych, w krótkim odstępie czasu i przy wykorzystaniu indywidualnych możliwości niewielkiej grupy piłkarzy.
Spotkanie w Płocku pokazało, że ofensywna siła portowców zależeć może od indywidualnego potencjału dwóch piłkarzy – Spiridonovica i Cibickiego. Akcja tych dwóch piłkarzy przy trzeciej zdobytej bramce w Płocku pokazała, dlaczego mogą oni w słabej polskiej ekstraklasie stać się postaciami wybijającymi.
Gol i asysta
Obaj w Płocku zaliczyli po golu i asyście, a pod koniec spotkania mogli dołożyć jeszcze jedną liczbę, ale sytuacji sam na sam z bramkarzem nie wykorzystał Spiridonovic, który otrzymał dokładne podanie od Cibickiego. Ci dwaj piłkarze wyrastają na nasze największe ofensywne nadzieje. To trochę mało, ale w Płocku wystarczyło.
W meczu ze Śląskiem trzeba pod bramką przeciwnika pokazać więcej jakości, trzeba zaprezentować lepszą organizację gry w środkowej strefie boiska i trzeba też wykazać się większą determinacją. Agresji w premierowym spotkaniu w Płocku było stanowczo za mało.
Śląsk znajduje się wysoko w tabeli, ale ma ogromne problemy w defensywie. Z powodu kontuzji niedysponowani są dwaj obrońcy: Broź i Golla. Obaj w rundzie jesiennej stanowili o sile obronnej formacji Śląska. Do tego za kartki pauzować będzie Puerto. Trener będzie musiał sięgać do głębokich rezerw. Zimą z drużyny odeszli inni obrońcy: Hołownia i Cholewiak, więc pole manewru jest bardzo zawężone. Dla Pogoni może to być szansa.
W pierwszej kolejce spotkań nie skorzystała z tego Lechia, która prowadziła we Wrocławiu nawet 2:0, ale ostatecznie gospodarze zdołali uratować remis, z którego mogli być zadowoleni, biorąc pod uwagę przebieg meczu, ale absolutnie nie mogli być usatysfakcjonowani z tego powodu, że grali z przeciwnikiem mocno osłabionym, odmłodzonym, będącym w fazie przebudowy.
Defensywny problem Śląska
Śląsk w meczu z Lechią mógł się podobać, oddał ponad 20 strzałów, dochodził do pozycji strzeleckich, stwarzał okazje. Najpoważniejszym mankamentem zespołu jest brak klasowych defensorów. Nie da się na szybko rozwiązać tego problemu. Dla Pogoni to będzie duża szansa.
Liczne transfery wychodzące w polskich klubach, kontuzje i inne losowe przypadki spowodowały, że wiele polskich klubów musi ratować się rotowaniem składu, szukaniem nowych personalnych rozwiązań, łataniem dziur, nie mając do tego odpowiednich narzędzi.
Pogoń jest w tej sytuacji, że te roszady nie były minionej zimy aż tak drastyczne. Wciąż najmocniejszą stroną portowców powinna być defensywa. Liczymy, że po zimowym okresie przygotowawczym w drugiej rundzie formacja defensywna nabierze jeszcze większej pewności siebie i będzie stanowiła jeszcze solidniejszy monolit niż w rundzie jesiennej.
Indywidualności w defensywie – Stipica i Zech plus indywidualności w ofensywie – Spiridonovic i Cibicki mają być wiosną naszymi atutami. Na pozostałych pozycjach spodziewać się możemy roszad i dużej rywalizacji, ale zdecydowanie mniej jakości.
Przekonamy się, czy gra bez klasowego napastnika, z przeciętnymi bocznymi obrońcami jest w stanie zespół doprowadzić do jakiegokolwiek sukcesu. Zajmowane obecnie miejsce w tabeli pokazuje, że szansa na to jest bardzo duża, jednak dyspozycja zespołu w trzech ostatnich meczach raczej wielkich nadziei nie daje.
Obecny dorobek punktowy jest trzecim w historii, biorąc pod uwagę obecną punktację po rozegraniu 21 kolejek spotkań. Więcej punktów Pogoń zdobywała tylko w dwóch sezonach – 1983/84 i 2000/01. Wtedy szczecinianie kończyli rozgrywki na podium. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser