Wstrzymajmy się, jest jeszcze czas, żeby tę reformę dopracować i przemyśleć. Nie wprowadzajmy jej pochopnie i byle jak. Stracą na tym nasze dzieci i nauczyciele - uważa Związek Nauczycielstwa Polskiego i na 10 października zapowiada pikiety pod urzędami wojewódzkimi w całej Polsce
Od tygodnia wiadomo, że w przyszłym roku Ministerstwo Edukacji Narodowej zamierza wprowadzić nowy system oświaty: bez gimnazjów z ośmioletnią szkołą podstawową, czteroletnim liceum ogólnokształcącym i pięcioletnim technikum. Mnóstwo pytań o tę reformę padło podczas debaty oświatowej, zorganizowanej w środę przez ZNP w szczecińskim Pałacu Młodzieży.
- Bardzo krytycznie odnosimy się do pomysłu destabilizacji polskiego systemu oświaty, dlatego przygotowaliśmy petycję "Przestroga przed chaosem", którą podpisać może każdy - powiedział wiceprezes ZNP Krzysztof Baszczyński. - Jest wiele spraw, które trzeba zmieniać, ale nie poprzez burzenie. Podpisaliśmy porozumienia ze stowarzyszeniami, organizacjami społecznymi, które mają zupełnie inne poglądy niż my. Ale uważamy, że w sprawach fundamentalnych trzeba być razem.
Wiceprezes zapowiedział, że 10 października ZNP organizuje pod urzędami wojewódzkimi pikiety. - Chcemy poinformować społeczeństwo, na czym ma polegać zapowiadana przez minister Zalewską reforma edukacji, bo grupa osób zorientowanych jest bardzo mała. A powinni wiedzieć, że to ich dzieci zostaną dotknięte tym szaleństwem.
Dodał, że pomysł wprowadzenia reformy od środka systemu, czyli uczeń szóstej klasy przechodzi do siódmej jest nie do przyjęcia, bo do zreformowanej szkoły powinny iść dzieci od pierwszej klasy. - Ministerstwo funduje dzieciom kumulację rocznika, czyli 700 tys. zamiast 300 tys. uczniów w 2019 r. będzie ubiegało się o przyjęcie do szkół średnich - dodał K. Baszczyński. - W tym tempie zmian nie będzie czasu na merytoryczne dyskusje, a procedowanie ustawy może odbyć się najwyżej trzy razy. Wprowadzenie dwustopniowych szkół branżowych sprawi, że znikną technika.
Nauczyciele i rodzice przyznali, że wciąż jest zbyt dużo niewiadomych dotyczących zmian. - Rodzice nie mają pojęcia, co się szykuje - przyznała Dorota Korczyńska, prezes stowarzyszenia Rodzice dla Szczecina. - Powinni wiedzieć, że wydłużenie o dwa lata szkoły podstawowej będzie skutkowało przepełnieniem szkół, tłokiem w klasach, a jeden wychowawca będzie przydzielony na dwa roczniki: dla klasy pierwszej i czwartej. Do tego programy nauczania będą pisane na kolanie.
Nauczycielka jednego z gimnazjów przyznała, że początki gimnazjów były trudne: - Zaczynaliśmy od zera, a dziś pracuję w szkole z dobrą jakością kształcenia i znakomitym naborem. Nasi uczniowie uczestniczą w programach wymiany młodzieżowej, realizują projekty i doskonale się rozwijają. Teraz to ma zostać zlikwidowane - mówiła. - Nie chodzi mi o to, że pójdę pracować do Biedronki, lecz o to co odbiera się mojemu synowi, który jest w szóstej klasie i całe życie będzie miał pod górkę: podwójny rocznik w rekrutacji do szkoły średniej, na studia i na rynku pracy.©℗
Elżbieta KUBERA
Fot. Ryszard PAKIESER
Na zdj.: Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZNP podczas szczecińskiej debaty oświatowej, w której uczestniczyli oświatowcy, radni nauczyciele i rodzice uczniów