Rozmowa z Michałem Garczewskim, nauczycielem wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej nr 63 z Oddziałami Integracyjnymi w Szczecinie, cenionym przez uczniów i wybranym przez nich na opiekuna samorządu szkolnego
– W niedzielę obchodzimy Dzień Nauczyciela. Praca nauczyciela to jednak nie tylko uroczyste chwile. Co dla pana jest w niej najważniejsze?
– Obcowanie z dziećmi i obserwowanie jak się rozwijają, zmieniają, jak przekazywane im przez nas wartości sprawiają, że stają się mądrymi ludźmi. Nauczycielem się jest przez całe życie.
– Szkoła Podstawowa nr 63 to placówka integracyjna, w której uczą się razem dzieci zdrowe i dzieci z niepełnosprawnościami. Ich współegzystowanie to niełatwe zadanie dla nauczycieli, jak sobie z tym radzicie?
– Uczymy dzieci akceptacji wszystkich, niezależnie od koloru skóry czy tego, jakie kto ma zaburzenie lub niepełnosprawność. Najważniejszy jest szacunek do każdej osoby. Uczą się go dzięki postawie nauczycieli i przekazowi ,jaki płynie od nas. Uczymy naszych uczniów otwartości, dzięki czemu nie boją się one podejść i porozmawiać z osobą niepełnosprawną. Wielu z nas, także osób dorosłych, ma z tym spore problemy, nie potrafią porozmawiać z osobą, która ma zespół Downa czy inną chorobę, czują lęk przed niepełnosprawnymi. Nasi uczniowie uczą się tej akceptacji. Jako nauczyciela bardzo cieszy mnie, kiedy widzę, że te wartości do nich trafiają i gdy na wuefie wybierają drużyny i biorą pod swoje skrzydło uczniów, którym jest trudniej, a oni starają się być opiekunami dla tych dzieci.
– Prowadzi pan SKS dla uczniów klas 1-3, który w szkołach jest zwykle dla starszych uczniów, co więcej – nie odmawia pan udziału w tych zajęciach także uczniom niepełnosprawnym.
– Mamy dzieci z różnymi zaburzeniami zachowania, m.in. zespołem FAS, objawiającym się nadpobudliwością, i te dzieci są mniej grzeczne. Jeśli chcą brać udział w zajęciach SKS-u, pozwalam im w nich uczestniczyć. To ich mobilizuje i nie mam na tych zajęciach problemu z zachowaniem. Jeśli dziecko jest grzeczne na zajęciach, staram się to wynagrodzić. Zauważyłem, że to dobro wraca i oni się naprawdę starają być grzeczni. Te zajęcia są im też potrzebne, żeby mogli się wyżyć i rozładować emocje.
– Jak pan trafił do zawodu nauczyciela?
– Trzeci rok pracuję w tej szkole. Na początku troszeczkę się jej bałem, właśnie dlatego, że to szkoła integracyjna. Obawiałem się, czy spełnię oczekiwania szkoły. Pochodzę z Tanowa, gdzie w szkole raz w roku mieliśmy spotkania z dziećmi upośledzonymi umysłowo z tamtejszego ośrodka. Tu jednak ten kontakt jest na co dzień. Po trzech miesiącach wiedziałem, że to jest praca dla mnie, podjąłem też dodatkowe studia. Uczniowie autystyczni na przykład mają lepsze i gorsze dni. Tu jest nasza rola, nauczycieli, żeby dziecko się uspokoiło, zrozumiało i wróciło na lekcję. Mamy uczniów z upośledzeniem w stopniu lekkim i jeśli z nimi prowadzona jest praca w domu i w szkole, nikt postronny nie powie, że są dziećmi niepełnosprawnymi. Musimy nauczyć społeczeństwo akceptacji każdego człowieka.
– Jest pan nauczycielem lubianym i cenionym przez uczniów, wybranym przez nich na opiekuna samorządu szkolnego. Jak pan ich zachęca do zajęć i działalności?
– Wypracowałem takie metody, żeby się angażowali. Często sam z ćwiczę uczniami, oni są zadowoleni, gdy mogą się poprzepychać z nami, wuefistami. Jeśli nauczyciel angażuje się w lekcje, cała grupa ma satysfakcję. Powtarzam uczniom, że podczas nauki ważna jest współpraca, bo często nie wiemy, że ten kolega, który siedzi obok mnie, okaże się przyjacielem na całe życie. Na jednej z czterech lekcji wuefu w tygodniu pozwalam uczniom realizować własny temat. Robimy porządną rozgrzewkę i jeżeli ta klasa uwielbia siatkówkę, to dlaczego mam im jej zabronić? Jeżeli będą ze mną współpracować, zdążę zrealizować program.
W samorządzie przez cały październik organizujemy akcję zbiórki karmy, koców, zabawek dla zwierząt ze schroniska. Razem z uczniami wybierzemy się tam z wizytą. Organizujemy różne wycieczki i włączamy się w akcje charytatywne, jak Iskierka Radości czy Szlachetna Paczka. Uczniowie chętniej się angażują, gdy widzą, że nauczyciel też jest zaangażowany.
– Czy w tej codziennej pracy Dzień Nauczyciela to ważne święto?
– Bardzo ważne, dzieci też poznają, na czym ta praca polega, rozmawiam z nimi na godzinie wychowawczej, że to nie jest łatwy zawód, ale bardzo ważny i potrzebny. Na co dzień jest to praca z uczniami, ale nie byłaby ona owocna, gdyby nie współpraca z rodzicami. Żeby były efekty, musi być praca i pewne zasady wdrażane zarówno w domu, jak i w szkole. ©℗
– Dziękuję za rozmowę.
Tekst i fot. Elżbieta KUBERA