"Procedowana ustawa niesie liczne zagrożenia dla świata uniwersytetu i jego społecznych funkcji" - to główna teza listu części naukowców z Uniwersytetu Szczecińskiego, w którym sprzeciwiają się reformie nauki przygotowanej przez ministra Jarosława Gowina. List jest głosem poparcia dla grupy studentów i uczonych, którzy protestują przeciwko zmianom na Uniwersytecie Warszawskim. Sam minister uważa, że postulaty krytyków reformy tak naprawdę są wpisane w Ustawę 2.0.
W liście szczecińskich uczonych przeczytamy m.in. "Jesteśmy zwolennikami reformowania polskich uczelni – miejsc prowadzenia badań, nauczania i uczenia się oraz pracy. Procedowana obecnie ustawa niesie jednak liczne zagrożenia dla świata Uniwersytetu i jego społecznych funkcji. Proponuje burzenie dotychczasowego sposobu zarządzania uczelniami, zastępując zdiagnozowane częściowo trafnie wady systemowe modelem niezrównoważonym i upolitycznionym. Rada Uczelni, posiadająca szerokie uprawnienia wobec rektora oraz prawo decydowania o rozwoju (w tym i przez uruchamianie jednych, likwidowanie innych kierunków badań, co godzi w wolność nauki) miałaby się składać w większości z osób spoza społeczności akademickiej. Skojarzenie z modelem biznesowym, w którym działają rady nadzorcze, może okazać się złą prognozą, gdyż nauka i nauczanie nie potrzebują nadzoru, lecz namysłu, monitorowania i środków. Nie są biznesem, ale dobrem wspólnym. Uważamy, że tylko w pełni autonomiczna uczelnia wyższa może oferować wymiar aktywności, edukacji i refleksji alternatywny wobec aktualnie obowiązujących koniunktur gospodarczych i politycznych. Nie negujemy potrzeby konsultowania funkcji uczelni z jej najbliższym otoczeniem społecznym, ale uważamy, że uczelnia wyższa pozbawiona autonomii to zaprzeczenie europejskiej tradycji akademickiej. Chcemy też zwrócić uwagę na elementy reformy dotyczące w największym stopniu szkół wyższych spoza ścisłego centrum, dziedziczącego wielowiekową tradycję uniwersytecką. Iluzja dołączenia do światowej czołówki dyktuje koncentrację środków i mechaniczne odbieranie ich tym, którzy nie spełnią arbitralnie narzucanych kryteriów. W miastach bez uniwersytetów nie tylko nie będzie „innowacyjnej gospodarki”, ale też wykształconych ludzi. Dostępne publicznie dokumenty, w tym opinia Biura Analiz Sejmowych (z dn. 23.02.2018), dowodzą jasno, że nieuchronną konsekwencją wprowadzenia Ustawy 2,0 będzie pogłębienie niekorzystnych różnic, sprzeczne z konstytucyjną zasadą równości wszystkich obywateli RP. Ewaluacja według nowych kryteriów wniesionych przez Ustawę i powiązane z nią rozporządzenia doprowadzi do marginalizacji, a w dłuższej perspektywie być może likwidacji tzw. uczelni regionalnych".
Pod tym dokumentem podpisali się m.in. prof. Tadeusz Białecki, prof. Inga Iwasiów, prof. Ewa Kołodziejek czy dr Eryk Krasucki. Protest przeciwko reformie na piątek zapowiada "Solidarność" z US.
Ministerstwo odniosło się do głosów krytyki. Na stronie resortu przeczytamy: "Autonomia uczelni, w której wspólnota akademicka wybiera rektora; demokratyzacja uczelni, w której rektor i senat wybierani są w drodze demokratycznych wyborów; rady uczelni bez polityków, w których nie mogą zasiadać przedstawiciele administracji rządowej i samorządowej; zwiększenie finansowania nauki i szkolnictwa wyższego; a także zrównoważony rozwój. To tylko część postulatów protestujących, które są już zawarte w Konstytucji dla Nauki. Właśnie dlatego resort kierowany przez Jarosława Gowina odnosi się do postulatów protestujących… pozytywnie".
Ministerstwo przypomina także, że zmiany były przygotowywane przez dwa lata w ścisłej współpracy ze środowiskiem akademickim. I że są wsparte przez takie instytucje jak m.in: Sieć Małych i Średnich Publicznych Uczelni Akademickich, Regionalna Konferencja Rektorów Uczelni Akademickich, Parlament Studentów Rzeczypospolitej Polskiej i Krajowa Reprezentacja Doktorantów.©℗
(as)
Fot. Robert Wojciechowski (arch.)