W Budowie stacjonował 68. Pułk Czołgów Średnich. Siedemdziesięcioosobową kompanię zakwaterowano w zimnych drewnianych poniemieckich barakach w pobliżu Drawy. Obecni w jednostce żołnierze byli przekonani, że „nowi" to narkomani i degeneraci, element kryminalny, od którego należy się trzymać z daleka.
Podobne wiadomości przekazywano w pobliskich miejscowościach, co miało jeszcze skuteczniej odizolować działaczy pochodzących głównie z Lublina, Białegostoku, Kielc, Warszawy. Głównym zajęciem powołanych związkowców było zasypywanie wcześniej wykopanych dołów, rowów, dziur w pobliskim lesie, wyrównywanie kolein po czołgach, poprawianie drogi. Byli poddawani oddziaływaniu propagandowemu podczas regularnych 2–3-godzinnych pogadanek oficerów politycznych, w jedzeniu, które otrzymywali, można było znaleźć robaki.
Jeden z internowanych wspominał: „Najgorsze było to, że nikt z poborowych nie wiedział, jak długo będzie służył w tej jednostce. Na powołaniu nie był określony czas trwania ćwiczeń, a na miejscu powiedziano nam, że jest stan wojenny i zostaliśmy powołani na czas nieokreślony. Ja pozostawiłem w domu żonę z dwojgiem małych dzieci, w tym z córką urodzoną w styczniu 1982 r. i bardzo przeżywałem rozstanie z rodziną. W wyniku tych przeżyć zacząłem cierpieć na depresję, na którą leczę się do dnia dzisiejszego”.
W czasie izolacji zatrzymani wykonywali pamiątkowe przedmioty, m.in. drewniane tabliczki z napisem „Solidarność" oraz „Wojskowy Obóz Odosobnienia Budowo 1982–1983", co stało się przedmiotem śledztwa Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Koszalinie przeciwko Waldemarowi Koziarkowi, Zbigniewowi Grucy i Andrzejowi Sarbie. Ostatecznie nie stwierdzono czynu przestępczego.
Marta Marcinkiewicz