W ciągu miesiąca jednemu internaucie pojawia się przed oczami średnio 1707 masowych banerów reklamowych. Takie wyliczenia przedstawia comScore. Żeby nie dostać oczopląsu nasz mózg nauczył się ignorować połowę z nich, a drugą połowę puszczać w niepamięć. Efekt? O 475 razy większe jest prawdopodobieństwo, że przeżyjemy katastrofę lotniczą niż to, że celowo klikniemy w masowy baner reklamowy.
– Nastąpiło taki „tsunami reklamowe”, które spowodowało, że jest bardzo dużo reklam niedostosowanych do internauty. Jak to oceniła firma Solve Media 40 razy bardziej jest prawdopodobne, że żona urodzi mężowi bliźniaki niż to, że świadomie klikniemy w niespersonalizowany baner reklamy masowej – mówi newsrm.tv Maciej Sawa, Commercial Director w Cloud Technologies.
Świadome kliknięcie w masową reklamę graniczy dziś z cudem. O 112 razy większe jest prawdopodobieństwo, że ukończymy szkolenie NAVY SEALS (elitarna jednostka marynarki wojennej USA). O 279 razy większe jest prawdopodobieństwo, że zatkniemy flagę na Mount Everest.
Nasz mózg nauczył się ignorować połowę z nich, a drugą połowę puszczać w niepamięć. Socjologowie internetu określają to zjawisko mianem „ślepoty banerowej” (ang. banner blindness). Z reguły zatem nie zapamiętujemy żadnej reklamy. Ignorujemy masowe treści reklamowe w Sieci, ponieważ taka reklama nie odwołuje się do naszych zainteresowań.
Mimo to reklama masowa nadal należy do czołówki najpopularniejszych form reklamy online, choć sami internauci szczerze jej nienawidzą. Według badań domu mediowego OMD oraz raportu interaktywnie.com poziomu irytacji Polaków natłokiem niedopasowanych, masowych treści reklamowymi w sieci rośnie. W konkursie na najbardziej irytującą reklamę internetową w cuglach wygrały masowe banery, które irytują aż 94 proc. internautów. Wyprzedziły nawet tak znienawidzone formy reklamy jak wyskakujące w tle okienka (interstitial) i uciekające iksy.
Źródło: newsrm.tv