Niedzielny rodzinny spacer dla jednego z naszych Czytelników miał dość niefortunny finał. Niepotrzebnie stracił czas i energię na poszukiwanie przy Arkonce miejsca, którego brak - jak stwierdził - powinien być „powodem do wstydu dla miejskich włodarzy".
Pan Tomasz (dane do wiadomości redakcji) tak opisał rodzinną przygodę w liście do redakcji:
„W niedzielę (2 stycznia) byliśmy z żoną i małym dzieckiem na Arkonce. Po dość długim spacerze chcieliśmy skorzystać z toalety. Niestety, na tym pięknym leśnym kompleksie, jak i w jego okolicach, nie znaleźliśmy takowej. Wejście główne na Arkonkę było zamknięte. Podobnie jak znajdująca się obok restauracja «Szyszka». Otwarta była tylko brama prowadząca na lodowisko. Lecz i ono było nieczynne, a wszystkie pobliskie pomieszczenia były pozamykane. Aczkolwiek nie wiem, czy byłaby tam możliwość skorzystania z toalety, zwłaszcza dla osoby niekorzystającej z lodowiska. W okolicy nie było również widać żadnego z pracowników kompleksu. Toalet, nawet popularnych toi-toi, nie było również na żadnym z parkingów wokół Arkonki. Wydaje mi się, że niemożność
...