W wydanej jeszcze przed II wojną światową książce Brytyjczyk Bernard Newman, który pokonał na rowerze, pieszo (prowadząc rower), a czasem pociągiem trasę niemal dookoła ówczesnej II RP, pisał, że jadąc ze Lwowa w stronę Łucka, już na Wołyniu, zapadał się niekiedy w piachu niemal po osie. Porządnych dróg nie było nie tylko na kresach ówczesnej Polski, ale nawet w centralnej części kraju.
Czasy komunizmu niewiele zmieniły; gdy w Europie Zachodniej budowano sieć autostrad, w Polsce robiono niewiele. Lata dziewięćdziesiąte obnażyły katastrofalny stan infrastruktury transportowej. Po dwóch dekadach realizacji programu budowy dróg mamy już w Polsce niemal 4,7 tys. dróg szybkiego ruchu, w tym ponad 1750 km autostrad i niemal 2900 km ekspresówek. Systematycznie też poprawia się stan głównych dróg krajowych i dróg lokalnych. Trasę ze Szczecina do Przemyśla, jadąc non stop drogami kategorii S i A, pokonać możemy w 10 godzin. W latach dziewięćdziesiątych zajmowało mi to około 16 godzin okraszanych często wieloma momentami grozy.
Trochę historii z własnej pamięci
Wielu
...